JACEK ŻAKOWSKI: – Dlaczego tak nas nie cierpią?
MICHAŁ KRZYŻANOWSKI: – Kto kogo?
Politycy mediów. Dla Trumpa dzień bez ataku na media jest stracony. Dla Kaczyńskiego wywiad bez ataku na niezależne media jest niemożliwy. Orbán dużym politycznym kosztem zlikwidował niezależne media. Erdoğan więzi dziennikarzy, chociaż cały świat go za to potępia. Co się stało, że w krajach NATO i Unii Europejskiej stajemy się wrogiem publicznym, wytykanym palcami i atakowanym przez władzę?
To skutek trwającego pół wieku narastania napięcia między światami mediów i polityki. Polityków kontrola mediów coraz bardziej uwierała, ale na ogół milczeli. Nowi autorytarni populiści zerwali także z tą tradycją. Bo krytyka płynąca z liberalnych mediów jest dla nich nie do zaakceptowania. Nie cierpią liberalnych mediów, ale uwielbiają inne.
Te, które ich chwalą.
To łączy nowych, zwłaszcza prawicowych populistów. Trump nie cierpi CNN i „New York Timesa”, ale uwielbia FOX. Podobnie jak Kaczyński, delikatnie mówiąc, nie lubi TVN i „Gazety Wyborczej”, lecz ceni TVP, Radio Maryja i „Gazetę Polską”. To się wciąż nasila, chociaż np. Trump omija też tradycyjne media i z wyborcami komunikuje się głównie za pośrednictwem Twittera, gdzie – jak mówi – walczy z „kłamliwymi mediami”.
Mówi pan, że to narastało pół wieku. Pamiętam ogłoszony wtedy raport Huntingtona dla Komisji Trójstronnej przestrzegający, że UKF, gdzie może być wiele stacji radiowych, zniszczy demokrację, bo nikt nie będzie sprawował kulturowej kontroli przekazu i żadne reguły nie będą bezpieczne. Potem pojawiły się telewizje kablowe i satelitarne, internet, Facebook, YouTube, Twitter.