W kulminacyjnej fazie sporu wokół aresztowania Margot i zatrzymania protestujących przeciw temu obywateli emerytowany policjant ogłosił na Twitterze: „Mam nadzieję, że wdzięki pani »Margot« zostaną docenione przez współosadzonych!”.
Czy miał być to prostacki dowcip, czy też poważna sugestia, ustalić oczywiście trudno. Pewne jest za to co innego. Po pierwsze, że ów ekspolicjant figuruje wciąż na liście biegłych sądowych w Częstochowie, gdzie – jak dowiedzieli się dziennikarze – opracowuje ekspertyzy „z zakresu kryminologii, przestępczości narkotykowej i slangu przestępczego”. Po drugie zaś (co już jest wiedzą publiczną), udziela się często w TVP, funkcjonując tam w roli eksperta od bezpieczeństwa. Sam skądinąd w owym medium społecznościowym do nazwiska dodaje nick „komisarz” – zapewne w celu podniesienia rangi prezentowanych opinii.
Ewa Siedlecka: Aresztując Margot, sąd naraził jej bezpieczeństwo
Nie ma rady na mowę nienawiści w sieci
Okazuje się też, że tenże były funkcjonariusz niedługo potem ogłosił kolejny apel. Tym razem dotyczący siebie samego. I tu warto tekst przytoczyć dosłownie, bo i jego stylistyka mówi wiele: „W związku z hektolitrami hejtu, który rozlał się na mnie i moją rodzinę oraz setkami gróźb ze strony lewactwa pod moim i ich adresem, zmuszony jestem stworzyć system ochrony techniczno-elektronicznej dla mojej żony i dzieci (ja sobie dam radę)! Dlatego proszę o wpłaty na ten cel, gdyż kwota ta jest poza moim zasięgiem, a bezpieczeństwo rodziny jest priorytetem! Dzięki bardzo za pomoc!!”. Na jednym z internetowych serwisów „zrzutkowych” założył też „komisarz” stosowne konto. Efekty są, jak bowiem wyśledzili dziennikarze, pierwsze datki już zaczęły wpływać.
Na nader często skrajną głupotę treści wygłaszanych przez uczestników niby-dyskusji w mediach społecznościowych raczej nie ma rady. Trudna jest także – jak wiadomo – walka z sieciowymi wezwaniami do przemocy i mową nienawiści. Podobnie nie ma prostego sposobu na weryfikację zbiórek pieniędzy w internecie – i wykorzystujących czasem zacną ich ideę cwanych naciągaczy. Ani też na naiwność tych, którzy im ulegają.
Czytaj też: Dlaczego bijecie dzieci? Źle się to dla was skończy
Skreślić komisarza z listy biegłych sądowych
Jest za to pewne, że każda poważna stacja telewizyjna po takim wyczynie zrezygnowałaby z takiego współpracownika. Nie można jednak spodziewać się tego po TVP. Wobec etyki redaktorów i niby-dziennikarzy telewizji państwa PiS nadzieję mają już tylko skrajnie naiwni. A na dodatek podejście „komisarza” do sprawy Margot nader TVP pasuje, bo doskonale wpasowuje się w jej linię propagandową. Pewnie więc nadal będzie korzystać z rzekomej wiedzy i cennych usług swojego zasłużonego „eksperta”.
Do wywalczenia społeczną presją jest zaś (na co uwagę zwrócił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych) co innego: doprowadzenie do skreślenia „komisarza”, czyli Jacka Wrony, z listy biegłych sądowych. To funkcja publiczna wymagająca i fachowości, i walorów etycznych. Mieniący się specem od środowisk przestępczych osobnik (celowo używam tego słowa), który życzy obywatelowi znajdującemu się w areszcie gwałtu ze strony współosadzonych, nie spełnia żadnego z tych wymogów.
Czytaj też: Stop bzdurom prokuratury