Zabójca Pawła Adamowicza „oglądał treści prezentowane przez TVP, dotarły one do niego i kształtowały jego wizję Polski” – napisał warszawski sąd okręgowy w uzasadnieniu postanowienia, w którym ostatecznie oddalił pozew TVP wobec naszej publicystki Ewy Siedleckiej i Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”.
TVP (za pieniądze publiczne) wytoczyła proces dziennikarzom krytykującym ją za to, że materiały, które produkowała, były inspiracją dla mordercy prezydenta Gdańska. Przypomnijmy, że 13 stycznia 2019 r. Paweł Adamowicz został zabity nożem na scenie finałowego koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zabójca, 28-letni Stefan W., który niedługo przed tym wydarzeniem wyszedł z więzienia, krzyczał: „Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz!”.
Czytaj też: Gdańsk w samo południe. Pożegnanie prezydenta Adamowicza
Zabójstwo Adamowicza. Co pisali dziennikarze?
Po emisji „Wiadomości” z 14 stycznia 2019 r. Siedlecka napisała na swoim blogu: „W więzieniu jedyne dostępne media to prorządowe gazety i telewizja publiczna. Szczególnie telewizyjne »Wiadomości«, które w każdym wydaniu sporo czasu poświęcają »opozycji totalnej«, która szkodzi Polsce i Polakom na tysiące sposobów. Przekonują też, że sędziowie – a Stefan W. był skazany – są opozycją polityczną, że są »na telefon«, oczywiście polityków Platformy. Jeśli więc coś kształtowało wizję Polski Stefana W. w ostatnich latach, to raczej »Wiadomości«. I rządowa telewizja ze słynnym programem »Minęła 20«, w którym ostatnio pokazano satyryczny materiał o tym, że Jerzy Owsiak za pomocą Wielkiej Orkiestry nabija kabzę Hannie Gronkiewicz-Waltz”.
Z kolei Wojciech Czuchnowski komentował na Twitterze: „Zabójca Pawła Adamowicza ostatnie lata spędził w zakładzie karnym. Odkąd rządzi PiS, w placówkach publicznych puszcza się tylko TVP. Jest więc dosyć jasne, jaki przekaz do niego docierał. Aż dotarł…”.
TVP przegrała dwa razy
Telewizja oskarżała dziennikarzy na podstawie art. 212 Kodeksu karnego. Dotyczy on przestępstwa zniesławienia, mówi się, że służy przede wszystkim politykom do kneblowania dziennikarzy. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu 2019 r. Pozew TVP został oddalony. Prawnicy rządowej telewizji nie dawali za wygraną i złożyli zażalenie. Znów przegrali, bo postanowienie jest już prawomocne.
Sąd napisał w uzasadnieniu, że publikacja Ewy Siedleckiej wskazuje, jakiego rodzaju treści zawierał nadawany przez TVP program „Wiadomości”, przy czym skarżący nie kwestionuje, że takie treści wskazany program telewizyjny zawierał. Jak czytamy, zestawienie w publikacjach podejrzanego o zabójstwo Pawła Adamowicza oraz treści prezentowanych przez TVP „zdaniem Sądu Okręgowego stanowi krytyczną ocenę przekazu medialnego prezentowanego przez tego właśnie nadawcę”.
Czytaj też: Gdańszczanie opłakują swojego prezydenta
Sąd stanął za Bodnarem i Skibą
TVP oskarżała w podobnej sprawie również piosenkarza Krzysztofa Skibę i rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Oni też w mediach wskazywali, że telewizyjna propaganda podsycała nienawiść do prezydenta. W grudniu 2019 r. stołeczny sąd umorzył sprawę Skiby. Uznał, że jego wypowiedź była opinią i nie wyczerpuje znamion zniesławienia. TVP chciała od RPO przeprosin i 25 tys. zł, ale sąd, oddalając pozew, orzekł, że miał on prawo krytykować TVP po zabójstwie prezydenta Gdańska. Co więcej, stwierdził, że rzecznik praw obywatelskich ma ustawowy obowiązek mówić o mowie nienawiści, która spotkała Adamowicza.
Czytaj też: Aleksandra Dulkiewicz, konserwatystka w otwartym mieście