Kraj

Wojna cywilizacji

Mizerski na bis

Przecież normalny człowiek nie chodzi po ulicy z informacją, że jest człowiekiem.

Wypowiedzią na temat LGBT Andrzej Duda poruszył ważny problem, jakim są w Polsce nie-ludzie. Do niedawna problem ten był zamiatany pod dywan – istnienie nie-ludzi uparcie negowano, a osoby, które przed nimi ostrzegały, były z debaty wykluczane albo w ogóle do niej niezapraszane. Tymczasem gwałtowne reakcje na słowa Andrzeja Dudy pokazują, że nie-ludzie są wszędzie, siejąc neobolszewizm i moralny zamęt. Podszywający się pod ludzi osobnicy atakują tradycyjne wartości i – jak ujął to jeden z biskupów – „próbują nam odebrać naszą polską i od przeszło 1050 lat chrześcijańską ziemię”.

Obsiedli także wiele instytucji, wparadowali do polityki, do szkół, na wyższe uczelnie. Coraz śmielej pojawiają się na wsi i w małych miejscowościach, gdzie udało im się przeniknąć do zwykłych polskich rodzin, niestety także katolickich. Dochodzi do sytuacji dramatycznych, gdy np. matka po latach dowiaduje się, kogo naprawdę urodziła, a współmałżonek z przerażeniem odkrywa, że osoba, z którą śpi w jednym łóżku, nie jest tym, za kogo się podawała. Problem z nie-ludźmi polega m.in. na tym, że za wszelką cenę usiłują nam wmówić, że są ludźmi. Nic dziwnego, że pojawia się pytanie o ich rzeczywiste intencje. Czy pod ludzkim płaszczykiem nie dążą przypadkiem do zdobycia w społeczeństwie uprzywilejowanej pozycji? Nie próbują uzyskać nienależnych im praw po to, żeby na naszych oczach zawierać związki małżeńskie i adoptować ludzkie dzieci? Ciekawe, co zamierzają z tymi dziećmi?

Niektórzy są tak bezczelni, że wychodzą na ulice z transparentami, na których jest napisane: „Jestem człowiekiem”. Rzeczywiście są dosyć podobni. Ale przecież normalny człowiek nie chodzi po ulicy z informacją, że jest człowiekiem. Dlatego rozumiem Andrzeja Dudę, który wzywa do czujności i ostrzega: nie dajmy sobie wmówić, że to ludzie.

Polityka 26.2020 (3267) z dnia 23.06.2020; Felietony; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna cywilizacji"
Reklama