Pamiętacie? Jeszcze miesiąc temu rządzący rozważali otoczenie województwa śląskiego kordonem sanitarnym. Cały kraj już-już miał się stawać na powrót miododajną Arkadią, a tu – bach! Śląsk skrewił, na czele z górnikami. A tu wybory tuż-tuż. Polityczny przekaz, że wirusowa plaga w województwie jest pod kontrolą, poszedł. W myśl owego przekazu zrezygnowano z durnego pomysłu na kordon – jeśli rząd trzyma rękę na pulsie, kordon należy póki co odłożyć ad acta. Tymczasem kordon organizują Czechy.
Czytaj też: Karygodne zaniedbania na Śląsku. Kto jest winny?
Czesi podzielili Polaków
Bracia Czesi otworzą wprawdzie granicę z Polską 15 czerwca o północy – z tym że nie dla mieszkańców Śląska! Ewentualni uparci podróżnicy, którzy zapragną przekroczyć granice naszych południowych sąsiadów, będą musieli udowodnić, że nie mieszkają na zakażonej ziemi śląskiej. „Dziennik Zachodni” opublikował w niedzielę komentarz Gabrieli Staszkiewicz, pani burmistrz Cieszyna: „Jesteśmy wściekli i bezradni. Dokonano podziału kraju na Polskę i Śląsk”. Czekamy na ruchy naszej dyplomacji i władz województwa...
Mieszkańcy naszego śląskiego województwa mają szlaban na wjazd do Czech – nawet mimo negatywnego wyniku badań na obecność koronawirusa. Decyzją ministra zdrowia Republiki Czeskiej Polska została wpisana na zieloną listę państw z niskim ryzykiem zakażenia. Z wyjątkiem Śląska.
Nasz region zagnieździł się ropiejącym czerwonym wrzodem na coraz zdrowszym europejskim ciele. 14 czerwca potwierdza to nasze Ministerstwo Zdrowia: w całym kraju wykryto 375 nowych zakażeń, w tym 160 w województwie śląskim – w tym 112 wśród pracowników kopalń. Na drugim biegunie są województwa nadmorskie i warmińsko-mazurskie, do których na długi weekend ściągnęły miliony. Ze 100 tys. pewnie ze Śląska.
Od Szczecina przez Gdańsk do Olsztyna wykryto zaledwie kilka zakażeń: w zachodniopomorskim pięć, dalej po jednym. Jestem daleki od spiskowych teorii, ale zapytam odważnie: czy ktoś te tłumy odważył się badać?
Czytaj też: Dlaczego sytuacja na Śląsku jest tak dramatyczna
Ślązacy listy piszą
Ale wróćmy do naszych czesko-śląskich baranów. Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski jest zaskoczony. Właśnie poinformował na Twitterze, że przecież jeszcze w sobotę wystosował pismo do premiera Czech Andreja Babiša i hetmana kraju morawsko-śląskiego Ivo Vondráka w sprawie zmiany decyzji o blokadzie granicy dla Ślązaków: „Sytuacja na Śląsku jest stabilna i pod kontrolą. Liczymy na zmianę stanowiska”.
Obawiam się, że to czeski film. Ktoś coś wie, ale generalnie nikt nic nie wie. Coś mi się wydaje, że taki informacyjny zamęt i niedopowiedzenia mają służyć uspokojeniu nastrojów. I że tak będzie do wyborów. Wszak władza nie może zawieść, a dziwni Czesi niech sobie dmuchają na zimne.
List otwarty do premiera Babiša wystosował też Mariusz Wałach, prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Prosi o ponowne przeanalizowanie decyzji dotyczących ograniczeń na polsko-czeskiej granicy w obrębie województwa śląskiego: „Niestety, część społeczeństwa traktuje tę decyzję jako polityczną i niedostatecznie udokumentowaną z punktu widzenia epidemicznego”.
Czytaj też: Skalpel i cep, czyli dlaczego w Polsce epidemia nie gaśnie
Czeski pragmatyzm, polscy święci
Prezes Wałach podaje przykład powiatu karwińskiego w Czechach, graniczącego ze Śląskiem, który do tej pory nie był odizolowany od reszty kraju. Regiony wykazują podobną liczbę zachorowań w przeliczeniu na 100 tys. obywateli. Przy czym niewielka przewaga zachorowań w województwie śląskim w tych statystykach – napisał prezes – może być spowodowana testami na dużą skalę.
Czeski pragmatyzm jest chorobliwie przysłowiowy. Próżno szukać u nich ewangelicznych przywódców, którzy pochylaliby się nad czeską egzystencją tak nisko jak nasi nad naszą. Którzy stanowiliby przedłużone ramię Jezusa – jak św. Łukasz, św. Mateusz… Dla nich nie ma żadnych świętości. Biedacy.
Adam Szostkiewicz: Biskupi z odsieczą „ewangeliście” Szumowskiemu