Resort zdrowia kupił chińskie maseczki od znajomego braci Szumowskich, przepłacając ok. 4 mln w stosunku do tego, ile zapłaciłby za nie w Chinach. Strata budżetu jest większa, bo maseczki nie zabezpieczają przed COVID-19. Czy popełniono przestępstwo? A jeśli tak, to jakie?
Można mówić o przestępstwie niegospodarności: art. 296 kk, albo o nadużyciu władzy: art. 231 kk. Choć władza działała w sytuacji nadzwyczajnej. Transakcje związane z pandemią były zwolnione z reżimu zamówień publicznych. Sytuacja nagliła, w szpitalach brakowało środków ochrony. Można kwestionować nagłość sytuacji, bo epidemia trwała już na świecie trzeci miesiąc i władza miała czas, aby się do niej przygotować. Wiemy też, że w tym czasie na rynku były dostępne maseczki polskie, tańsze od tych sprowadzonych z Chin. A polscy producenci skarżyli się, że kiedy dostarczają je na zamówienie szpitali, zjawia się rządowy komisarz i – na podstawie ustawy antywirusowej – konfiskuje całą produkcję i płaci za nią ustaloną przez ministra zdrowia cenę. Można więc było kupować za tę niższą cenę maseczki u nich. Ale nie zrobiono tego.
Nie ma dowodów na celowe przysporzenie dochodów znajomemu braci Szumowskich, ale przestępstwo niedopełnienia obowiązków (w tym wypadku należytego zbadania oferty i spowodowania straty) można popełnić nieumyślnie. Władza w pierwszej wersji ustawy antywirusowej dała sobie immunitet: wszelkie jej działania w ramach tej ustawy miały być wolne od odpowiedzialności. Dopiero po krytyce zapis usunięto. Najwyraźniej jednak w obozie rządzącym uważano, że będzie zagrożenie odpowiedzialnością i chciano swoich ludzi zabezpieczyć.
Dariusz Rosati podał na Twitterze, że rząd PiS zainwestował w 2017 r. w akcje Pekao SA 10,6 mld zł i stracił na tym blisko połowę tej sumy.