Kraj

Kolejna rysa na obozie władzy. Przez aborcję

Na tle posłów PiS głosujących za projektem Godek – którzy nie tworzą jednolitego politycznego bytu – wyróżnia się Solidarna Polska. Na tle posłów PiS głosujących za projektem Godek – którzy nie tworzą jednolitego politycznego bytu – wyróżnia się Solidarna Polska. Michał Dyjuk / Forum
Na sejmowym afiszu znów zagościło aborcyjne przedstawienie. Inaczej się tego nazwać nie da; wszyscy doskonale wiedzą, że parlament nie ruszy na poważnie tego tematu i żadnej zaostrzającej ustawy nie uchwali. Nie chce tego na serio ani Kościół, ani Jarosław Kaczyński.

Wszystko odbywa się zgodnie z rytuałem – Kaja Godek zgłasza obywatelski projekt ustawy ograniczający prawo do aborcji, a Sejm udaje, że nad nim pracuje w którejś ze swych komisji. Opozycja, zwłaszcza lewicowa, oraz antyrządowe media wykorzystują zaś tych polityków koalicji, którzy opowiadają się za zaostrzeniem przepisów, do sklejenia projektu z kierownictwem PiS.

Nie inaczej było dziś. Sejm zgodnie z utartą tradycją odrzucił wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Potem zrobiło się ciut ciekawiej – gdy Konfederacja złożyła wniosek o niezwłoczne przejście do drugiego czytania, klub PiS się podzielił. 52 posłów koalicji rządzącej zagłosowało razem z Konfederacją, wbrew rekomendacji władz macierzystego klubu. Byli to w większości posłowie znani jedynie najwytrwalszym koneserom polityki; z bardziej znanych można wymienić Jana Dziedziczaka, Adama Andruszkiewicza czy Zbigniewa Girzyńskiego.

Wielu z nich pod koniec zeszłego roku podpisało się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy dopuszczenie tzw. aborcji ze względu na wady płodu jest zgodne z konstytucją (nie spodziewam się, że Trybunał szybko ten wniosek rozpatrzy).

Czytaj też: W Sejmie zamiast debaty znowu odbyły się chochole tańce

Solidarna Polska „za życiem”

Na tle posłów PiS głosujących za projektem Godek – którzy nie tworzą jednolitego politycznego bytu – wyróżnia się Solidarna Polska.

Reklama