W zeszłym miesiącu zmarło 36 tys. 557 osób. Takie dane przekazało do Głównego Urzędu Statystycznego Ministerstwo Cyfryzacji. Dane o zgonach zbiera ten resort, bo w jego kompetencji jest obsługa programu Źródło, na którym pracują urzędnicy we wszystkich gminach w Polsce – jest tam rejestrowany każdy wydany akt zgonu. Bez tego nie da się wydać dokumentów i dokonać pochówku. Stąd dokładność. Mimo że prace w całym kraju sparaliżowała epidemia koronawirusa, to urzędy stanu cywilnego działały i na bieżąco rejestrowały zgony.
Nowy raport ICL: Ile z 40 mln zagrożonych śmiercią osób uda się uratować?
Wirus zbiera żniwo, ale był już gorszy marzec
Po wybuchu epidemii pojawiły się obawy, że w marcu liczba zgonów będzie u nas rekordowa. Nałożyła się na to bowiem zapaść w służbie zdrowia. Wszystkie placówki medyczne odwołały planowe zabiegi. Na dodatek w wielu miejscowościach to służba zdrowia padła pierwszą ofiarą wirusa, a w efekcie dostęp do leczenia był dużo trudniejszy. W szpitalu w Skarżysku Kamiennej zamknięto w zasadzie większość oddziałów, gdy koronawirusa wykryto u jednej z pielęgniarek. W oddalonych o 13 km Starachowicach szpital zamieniono na jednoimienny. Najbliższy działający, w Końskich, od Skarżyska dzieliło prawie 38 km.
Mimo tych wszystkich negatywnych czynników liczba zgonów w marcu w porównaniu do marca zeszłego roku wzrosła o 213.