Kraj

Czy Jarosław Gowin powstrzyma PiS przed wyborami?

Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin w Sejmie podczas posiedzenie w czasie pandemii koronawirusa Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin w Sejmie podczas posiedzenie w czasie pandemii koronawirusa Mateusz Włodarczyk / Forum
Tak się dziwnie poskładało na tym świecie, że cała liberalna opozycja nadzieje pokłada w tym wyśmiewanym od lat Gowinie, który głosował, ale się nie cieszył, a dziś grozi, że nie zagłosuje.

Świat, jaki znamy, się wali, a PiS działa, jakby nic się nie działo, w logice sprzed pandemii. W tej logice, w której można ograć opozycję, koalicjantów, pogwałcić konstytucję, zignorować ekspertów i przypomnieć, że mamy 500 plus.

Jest dla mnie symboliczne, że gdy kierownictwo PiS zebrało się w palącej kwestii, jak by tu powściągnąć brykającego Jarosława Gowina, Ministerstwo Zdrowia podało, że są 254 nowe przypadki koronawirusa w Polsce, a tylko dziś przybyło ich prawie 400. Najgorszy jak dotąd dzień, bez większych nadziei na to, że jutro, pojutrze i popojutrze będzie lepiej.

Czytaj też: Dziwna kampania prezydencka

Im mniej obywatele wiedzą, tym lepiej

Za niedługo Sejm uchwali – albo i nie, sprawa się waży – ustawę o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym wyłączającą możliwość głosowania w lokalu wyborczym. Fundamentalna zmiana wprowadzana na ostatnią chwilę wbrew prawu i orzecznictwu Trybunału Konstytucyjnego, która – jeśli Senat wykorzysta w pełni 30 dni na rozpatrzenie ustawy – weszłaby w życie jakiś tydzień przed wyborami. Przy kompletnym nieprzygotowaniu instytucji i ludzi, którzy mieliby być za to odpowiedzialni. Zaiste, rządzi nami ekipa państwowców pełną gębą.

Jak to głosowanie miałoby wyglądać, nie wiadomo, bo wprawdzie projekt jest (skądinąd bez kluczowej autopoprawki), ale odsyła do rozporządzeń ministerialnych, których projekty są niedostępne dla opinii publicznej.

Reklama