Tam, gdzie państwo nie może, pomoże Widzialna Ręka – Visible Hand. Grupa pomocowa bez precedensu, zrzeszająca już setki tysięcy osób. Założył ją na Facebooku wykładowca akademicki z Warszawy Filip Żulewski. – Śledziłem na bieżąco wszystkie doniesienia na temat koronawirusa – mówi. – Widziałem, jak strach wokół mnie narasta, sam zresztą też czułem niepokój. Zawsze uważałem, że wsparcie grupowe w różnych sytuacjach jest dla ludzi bardzo ważne, redukuje stres i niepewność. W środę, czyli w dniu, kiedy rząd ogłosił, że zamknięte zostaną wszystkie szkoły i przedszkola, wróciłem wieczorem do domu i napisałem do najbliższych znajomych na Facebooku, że tworzę taką grupę do wzajemnych kontaktów, i zaprosiłem do niej ok. 50 osób – opowiada.
Nie przypuszczał nawet, że jego pomysł tak się rozprzestrzeni. Jego znajomi zaczęli do grupy dodawać swoich znajomych, a tamci swoich, i tak w ciągu zaledwie tygodnia grupa liczyła już ok. 150 tys. osób. Błyskawicznie pojawiła się ponad setka mniejszych grup lokalnych, dla konkretnych miast czy miasteczek; są też osobne grupy dla obcokrajowców (swoją grupę mają np. mieszkający w Polsce Ukraińcy). Liczba umieszczonych na Widzialnej Ręce wiadomości – jak podaje Filip Żulewski, który jest obecnie jednym z dziesięciu administratorów strony – sięga już 150 tys. Ich treść zmienia się, jak podkreśla Żulewski, w zależności od najnowszych komunikatów podawanych przez media – gdy zamknięto szkoły, przez pierwsze dni dzielono się sposobami na naukę w domu; gdy zamknięto granice, ludzie dopytywali, co mają zrobić po powrocie, jak wygląda kwarantanna.
Na Widzialnej Ręce sprawy błahe i codzienne mieszają się z tymi wagi życiowej, a wręcz przeżyciowej. Dziewczynka proponuje, że w ramach wsparcia przez telefon śpiewa ludziom piosenki, weterynarz oferuje porady w sprawie zwierzaków przez internet, poradnia psychologiczna udziela wsparcia przez Skype’a.