Epidemia w dużej mierze zawiesza dotychczasowe konflikty w polskiej polityce, co jeszcze bardziej może pomniejszyć rolę opozycji, zwłaszcza Platformy. W momencie, kiedy możliwości proponowania nowych programów socjalnych mocno zmalały, władza dostała nagle nowe instrumenty. To ona przewodzi wielkiej akcji ratunkowej, jakiej nie było przez dekady. Nagle wszystkie inne kryteria, oceny sprawności i moralności rządzących, straciły na znaczeniu. Ogłoszono działanie reguły, według której w czasie kryzysu i zagrożenia ludzie gromadzą się instynktownie wokół rządu i „przywódcy”. I mimo że to zasada, zdawałoby się, już historycznie rozbrojona, wciąż działa: notowania rządu i PiS rosną.
Przywódcami mają być bowiem prezydent Duda, premier Morawiecki i minister Szumowski, o którym Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” napisał jak o „narodzinach gwiazdy”; Marcin Pallade, ekspert od sondaży, poszedł jeszcze dalej, wyrażając się o Szumowskim: „walka trwa, ale On już jest wielki”. Michał Kolanko, dziennikarz „Rzeczpospolitej”, z kolei o premierze czasu epidemii: „Morawiecki, jasna komunikacja, jasne przesłanie”. Legenda buduje się zatem sama, PiS nic nie musi robić. Były, za czasów rządów SLD, minister zdrowia Marek Balicki, który potem wszedł na orbitę PiS, powiedział, że teraz wszyscy muszą się orientować na „mostek kapitański”.
Mostek kapitański
Nie brak opinii, że to, jak władza poradzi sobie z koronawirusem, zdecyduje nie tylko o wyniku wyborów prezydenckich (kiedykolwiek by się one odbyły), ale także o rezultacie następnych wyborów parlamentarnych. „To koniec świata, jaki znamy” – pisze naczelny „Polski The Times” Paweł Siennicki. Ekspert od politycznego piaru Tomasz Karoń powiedział: „To, co się teraz dzieje, bardzo zmieni sposób myślenia Polaków o polityce i sprawach społecznych.