Miejsce akcji: Polska, serce Europy i świata ogarniętych akurat pandemią groźnej choroby.
Osoby: bardziej lub mniej prominentni politycy obozu władzy – od prezesa PiS przez prezydenta RP (z ramienia PiS) i posła RP (z ramienia PiS) po radnego PiS.
Dzień I: środa 11 marca. Premier rządu PiS ogłasza, że w związku z pandemią zamknięte zostają szkoły, kina, teatry itp. Apeluje, by obywatele w celu zminimalizowania ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa unikali przebywania w większych skupiskach.
Czytaj też: Prezydent odpala fajerwerki, że mucha nie siada
Poseł PiS wyprawia urodziny
Dzień II: czwartek 12 marca. Wedle „Super Expressu” partyjny kolega premiera, ba, poseł PiS do parlamentu Grzegorz Woźniak wyprawia sobie huczne urodziny. Huczne i tłumne, bo bawiło się na nich w jednym z lokali miasteczka Garwolin (stamtąd pochodzi poseł) „jakieś 200–250 osób”. Bryluje powiązana z władzą miejscowa elita, w tym ludzie pełniący teoretycznie istotne funkcje w sytuacji zagrożenia kryzysowego. Co ważne dla rozwoju akcji, jest tu m.in. radny PiS i dyrektor szpitala w Garwolinie Krzysztof Żochowski. Co również nie bez znaczenia, widziany ma być ponadto syn solenizanta, na co dzień piłkarz włoskiego klubu Genoa CFC z Genui w północno-zachodnich Włoszech, który miał niedawno zjechać do kraju.
Dzień III: sobota 14 marca. Do Garwolina przybywa z roboczą (a wedle złośliwych: kampanijną) wizytą sam prezydent. Choć (wedle złośliwych) jest to skrajnie nieodpowiedzialne w sytuacji pandemii, odwiedza miejscowy szpital. Na progu wita go dyrektor placówki dr Krzysztof Żochowski (ten sam, który kilkadziesiąt godzin wcześniej imprezował w sporym gronie na imieninach posła Woźniaka). Dyrektor pozuje do zdjęć i melduje prezydentowi gotowość szpitala do walki z zarazą. Aby wzmocnić wrażenie, ubrany jest nie w zwykły lekarski kitel, lecz uniform używany przez załogi ambulansów ratowniczych.
Andrzej Duda dziękuje „wszystkim, którzy odpowiedzialnie i rozważnie podchodzą do tej sytuacji, bo ona wymaga odpowiedzialnego i rozważnego podejścia”. Złośliwi znowu się czepiają, że panowie stoją w sprzecznej z zaleceniami bliskości, nie stosują żadnych środków ochronnych itd. Generalnie zresztą zarzucają prezydentowi, że mimo grozy sytuacji prowadzi kampanię. Ba, nie przestrzega podczas spotkań większości procedur epidemicznych, nie dając dobrego przykładu nawet tym, którzy wciąż mają go za autorytet.
Czytaj też: Jak oddać pieniądze TVP i cnoty nie stracić
Prezes PiS w obstawie idzie do kościoła
Dzień IV: niedziela 15 marca. Pod warszawski kościół św. Benona podjechała luksusowa skoda octavia, z której wysiadł prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mimo że chociażby z racji wieku znajduje się on w grupie podwyższonego ryzyka, uznał za stosowne wziąć udział w niedzielnej mszy, angażując przy okazji kilku ochroniarzy. W świątyni było też kilka innych osób. Jak dowodzą medialne fotografie, pojechał następnie z nimi na cmentarz przy Powązkowskiej, w jednym ze sklepików kupił znicze i kwiaty i złożył je na grobie ojca. Złośliwi i prezesowi PiS wytykają, że nie przestrzega apeli, namaszczonego przez samego siebie premiera, a nawet abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, który zachęcał osoby starsze o skorzystanie z dyspensy i pozostanie w domach w imię rozsądku i poszanowania dla życia własnego i innych.
Dzień V: poniedziałek 16 marca. Pojawiają się pogłoski o odwołaniu najbliższego, planowanego na 25 marca posiedzenia Sejmu. Powodem mają być podejrzenia, że kilku posłów (czyżby chodziło o Woźniaka? a może nawet Kaczyńskiego?) mogło mieć kontakt z zakażonymi. A tak się składa, że głosowane być powinny m.in. zmiany w ustawach o systemie powiadamiania ratunkowego oraz o zarządzaniu kryzysowym.
Ciąg dalszy – z epilogiem włącznie – nastąpi
W antycznej tragedii chór już teraz mógłby skomentować sytuację: wskazać na brak rozsądku i niefrasobliwość (chór może mówić prawdę prosto w oczy: głupotę i butę) bohaterów opowieści. Po pierwsze, wobec ludu, który powierzył im władzę i ślepo im ufa, więc gotów postępować za ich wzorem. Wszak osoby publiczne mają szczególne obowiązki – rozwagi i dawania przykładu. Dawniej mawiało się nawet, że noblesse oblige. Po drugie, wobec oddanego w ich ręce polis. Zwłaszcza kiedy znajduje się w niebezpieczeństwie.
Czytaj też: Solidarność w czasach zarazy. Pomagajmy i dajmy pomóc sobie