W Polsce dzieją się dwa procesy. Proces pozytywny to polepszenie poziomu życia, zmniejszenie bezrobocia, wzrost gospodarczy, wychodzenie z kryzysu ubóstwa, szczególnie rodzin wielodzietnych. I proces destrukcyjny: upolitycznienie instytucji, dostosowanie ich prawa i działania do potrzeb partyjnych, do realizowania programów społecznych bez budowania dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi grupami. Jedną z konsekwencji tego procesu jest rosnąca nierównowaga w relacjach państwa i obywatela – mówił Adam Bodnar do senatorów.
I dodawał: „Państwo każdego dnia umacnia swoją pozycję, przypisuje sobie kolejne prerogatywy, natomiast obywatel z każdym rokiem traci możliwości dochodzenia swoich praw. Staje się coraz bardziej bezbronny wobec prawnej i faktycznej siły państwa. Co więcej, czasami można dostrzec nierównowagę działania państwa w stosunku do niektórych osób. Czasami państwo działa niezwykle intensywnie, a czasami przymyka oko na pewne działania. A jeśli do tego widzimy silną współpracę prokuratury, służb specjalnych, mediów publicznych, a czasami także, niestety, sądów – to prawa obywatela stają na szarym końcu. Wybiórczość i arbitralność stosowania prawa, a nie jego przewidywalność, to jedno z największych zagrożeń dla praw i wolności jednostki. A podporządkowanie polityczne niektórych organów władzy może tej wybiórczości i arbitralności sprzyjać”.
Tym fragmentem, który aktualizował raport z działalności RPO za 2018 r., Bodnar kończył prezentację w Senacie.
Czytaj też: Anty-Bodnar. Marcin Warchoł, nowy pełnomocnik rządu
Bodnar: Władza udaje, że nie ma problemu
Rozpoczął od apelu, żeby sprawozdania nie wykorzystywać w ramach trwającej kampanii, ponieważ nie ma ono charakteru politycznego. Jest relacją przede wszystkim ze skarg od obywateli. W 2018 r. do biura RPO wpłynęło 25 tys. nowych spraw, 32 tys. osób kontaktowało się telefonicznie, a 615 spraw podjęto z urzędu, czyli – najczęściej – na podstawie medialnych doniesień. Poza tym Bodnar osobiście pojechał na spotkania z ludźmi w 50 miejscowościach, a to średnio jedno spotkanie tygodniowo przez cały rok. Do tego dochodzą różne konferencje. Żaden RPO nie miał tak bliskiego kontaktu z obywatelami.
Składając sprawozdanie w Senacie, Bodnar przez pierwszą godzinę mówił o najpilniejszych, a niezałatwionych przez władzę od dawna sprawach. W tym o niewykonaniu zapadłego sześć lat temu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie świadczeń pielęgnacyjnych dla opiekunów osób niepełnosprawnych. I o tym, że miasta i gminy, które na własną rękę je wypłacają, odpowiadają potem za naruszenie finansów publicznych. Bodnar mówił o wyłączaniu niepełnosprawnych uczniów z edukacji. O sytuacji w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, gdzie w budynku obliczonym początkowo na 20 osób przebywa ich już ponad 80, w warunkach grożących bezpieczeństwu ich samych i personelu. Władza udaje, że nie ma problemu.
Czytaj także: Rzecznik na celowniku PiS
RPO alarmował w sprawie przemocy na posterunkach policji i niezrealizowanych od lat postulatach, które mogłyby zminimalizować problem: o prawie do obrońcy już na etapie zatrzymania, obowiązkowym nagrywaniu każdej akcji policjantów, wprowadzeniu do prawa karnego definicji tortur i szkolenia funkcjonariuszy z praw człowieka.
Mówił także o problemie przestępstw z nienawiści, braku ich właściwego uregulowania w kodeksie karnym tak, by chronić wszystkie narażone grupy społeczne. Przypomniał, że ponad rok temu przekazał 20 swoich rekomendacji poprawy sytuacji premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Bez odzewu.
W końcu mówił, że wiele skarg dotyczy ochrony środowiska, w tym nielegalnych wysypisk i smrodu z ferm hodowlanych. „Doceniam zmiany w Wojewódzkiej Inspekcji Środowiska, ale brakuje ustawy antyodorowej. I poważnego traktowania konwencji z Aarhus [„o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska”]” – powiedział.
Adam Bodnar dla „Polityki”: Mamy prawo żyć w czystym środowisku
RPO nigdy się z tym nie pogodzi
Bodnar od początku urzędowania podkreśla potrzebę działania na rzecz zmniejszenia bezdomności – postuluje m.in., by powołać specjalnego pełnomocnika rządu. W Senacie mówił też o wykluczeniu transportowym, problemach służby zdrowia, zapaści psychiatrii dziecięcej. W 2018 r. na telefon zaufania zadzwoniło 98 tys. dzieci i młodzieży szukających wsparcia i pomocy. Patostreamy, czyli filmiki rejestrujące specjalnie prowokowane akty okrucieństwa (np. znęcanie się nad bezdomnymi czy zwierzętami), samotność dzieci, brak kontaktu z rodzicami – to przyczyny problemów rozwojowych, prób samobójczych, zaburzeń psychicznych.
RPO mówił też o niedostatecznych pieniądzach na subwencję oświatową, o braku edukacji antydyskryminacyjnej oraz o inwigilacji: „To nieprawda, że uczciwi obywatele nie mają się czego bać. Władza w Polsce ma niekontrolowane uprawnienia do pozyskiwania i gromadzenia danych o nich, co krytykowała już w 2016 r. Komisja Wenecka, postulując m.in. stworzenie niezależnego organu kontrolującego inwigilację”.
Czytaj także: Za Bodnarem, przeciw szczuciu
„Praktyka wykluczania grup społecznych LGBT, migrantów, szykanowanie działaczy NGO-sów, które się nimi zajmują... RPO nigdy się nie pogodzi z tym, że te grupy są traktowane tak, jakby nie zasługiwały na opiekę Rzeczpospolitej” – dodawał Bodnar. Bardzo mocno podkreślał, że podstawowym gwarantem poszanowania praw i wolności są sądy. „Tymczasem niezależność sądownictwa jest zagrożona, stosuje się represje wobec sędziów, aż do zawieszania za działalność orzeczniczą. W 2018 r. zostały położone podwaliny pod te działania”. To samo dzieje się wobec prokuratorów: postępowania dyscyplinarne, degradacje, delegacje bez zgody jako forma represji.
Bodnar mówił też o TVP w kontekście naruszenia prawa obywateli do informacji o działaniach władz publicznych i pluralizmu w publicznych mediach. Zwrócił uwagę, że władza nie wykonała wyroku TK sprzed kilku lat, w którym stwierdzono, że kierownictwo mediów publicznych zostało obsadzone wbrew konstytucji.
Bodnar jest pierwszym rzecznikiem praw obywatelskich wskazanym przez obywateli, a konkretnie organizacje pozarządowe. PO i PSL zgodziły się przyjąć jego kandydaturę. Jego pięcioletnia kadencja kończy się we wrześniu. Według ustawy RPO sprawuje urząd do czasu wyboru nowego, a to może potrwać długo, bo na kandydata wybranego przez zdominowany przez PiS i koalicjantów Sejm musi się zgodzić Senat, w którym partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma większości. Albo więc PiS zaproponuje kandydata kompromisowego, albo Bodnar będzie dalej pełnił urząd RPO.
Czytaj także: Pięć drogowskazów Adama Bodnara