Kraj

Milenialsi kontra boomersi

Kim są boomersi i czego chcą milenialsi

Lewicowe dzieci poczuły, że są w stanie odesłać swych liberalnych rodziców na emerytury. Lewicowe dzieci poczuły, że są w stanie odesłać swych liberalnych rodziców na emerytury. Marcin Bondarowicz
Młoda lewica rzuca wyzwanie starym liberałom. Ten nowy konflikt pokoleń ma silne emocjonalne zakorzenienie. Ale zarazem jest politycznym nonsensem.
Względny sukces lewicowej koalicji oraz Zandberga zafałszowały ogólny obraz i nadal pozostaje statystycznie nieistotną niszą.Łukasz Dejnarowicz/Forum Względny sukces lewicowej koalicji oraz Zandberga zafałszowały ogólny obraz i nadal pozostaje statystycznie nieistotną niszą.

Na linii PO–Lewica co jakiś czas iskrzy, choć oba ugrupowania mimo wszystko starają się utrzymywać poprawne relacje. Otwarty konflikt na opozycji doprowadziłby do zatarcia głównej osi politycznego podziału w Polsce. Czego elektoraty z pewnością sobie nie życzą.

Ale na zapleczach wręcz kipi od złych emocji. Szczególnie w młodej lewicy. Od wyborów parlamentarnych zaszła w tej formacji znacząca zmiana. Już nie chodzi jak dawniej o zaznaczenie autonomii, własnego modelu polityczności, odmiennej estetyki (najlepiej z dala od marszów KOD). Jej liderzy i prominentni autorzy najwyraźniej sami się poczuli dyktatorami politycznego gustu i przewodnikami po nowej epoce. Śmiało wskazują, co jest teraz na czasie, a co skamieliną z lat 90. (to najgorsza obelga i źródło obciachu). Dyktują, kto powinien funkcjonować w debacie publicznej, a kto nie. Robią więc mniej więcej to samo, co kiedyś oskarżani o mentorstwo liberałowie, którym teraz zalecają, aby „odeszli w spokoju do swoich ogródków i ciepłych bamboszy”.

Najostrzej jest w bańkach społecznościowych. Wyładowania następują cyklicznie, objawiając się falami oburzenia. Na tych, którzy widzą w Romanie Polańskim kogoś więcej niż gwałciciela. Na sąd, który skazał Jana Śpiewaka za pomówienie prawniczki zaangażowanej w warszawską reprywatyzację. Na Agatę Bielik-Robson i jej wywiad w obronie liberalizmu i mieszczaństwa. A kiedy nie ma czym się oburzyć, leje się zwyczajne szyderstwo z „boomerów”, „libków”, „dziadersów”, „starych białych mężczyzn”. Ulubiona figura i stały przedmiot beki to wąsaty wujcio liberał, który wygłasza komunały o zaradności, przedsiębiorczości i odpowiedzialności za własne życie. Z takimi już się nie dyskutuje, mówi się co najwyżej: „OK, boomer”.

Polityka 8.2020 (3249) z dnia 18.02.2020; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Milenialsi kontra boomersi"
Reklama