Prezydent Andrzej Duda, strażnik konstytucji, podpisał tzw. ustawę kagańcową. Dzień wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron skrytykował na wspólnej konferencji prasowej stan praworządności w Polsce. To pewnie akt suwerenności: że „nie będą nam tu w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy”.
Czytaj też: Kto jest sędzią, czyli jaką wiedzę ma Andrzej Duda
Andrzej Duda podpisze każdą ustawę PiS
Andrzej Duda suwerennie dał odpór wszystkim Komisjom Weneckim i Europejskim, OBWE, ONZ, organizacjom prawniczym polskim i międzynarodowym i takimż organizacjom praw człowieka, ekspertom polskim i zagranicznym i ponad połowie obywatelek i obywateli Polski (zapewne tych „gorszego sortu”), którzy protestowali przeciw ustawie, uznając ją za drastyczne złamanie konstytucji i unijnych standardów. Na początku prezydentury oznajmił, że jest człowiekiem „niezłomnym” – i trzeba przyznać, że złamać się nie dał. Podpisał niezłomnie.
Polki i Polacy mogą liczyć na to, że w przyszłości będzie równie nieustraszony i niezłomny w podpisywaniu ustaw, cokolwiek by w nich nie było i jakiekolwiek miałyby mieć konsekwencje, jeśli tylko będą słusznego autorstwa. I nawet nie będzie ich posyłać Julii Przyłębskiej do autoryzacji.
Czytaj też: Jaka będzie cena za ustawę kagańcową?
Prezydent może dowolnie powoływać sędziów
Ustawa, którą właśnie podpisał, wyeliminuje z orzekania sędziów ukształtowanych przez komunistycznych sędziów. Tylko tacy bowiem pogrobowcy komunizmu dybać mogą na świętą prerogatywę prezydenta mianowania sędzią, kogo mu się podoba, niezależnie od dorobku, poziomu moralnego, a może i wykształcenia – kto wie? Bo skoro dzięki podpisowi prezydenta wchodzi w życie przepis, że sędzią jest ten, kogo on mianuje, to niby dlaczego musi być to prawnik? Przecież prezydent i jego partia są za uspołecznieniem wymiaru sprawiedliwości. Czyż nie lepszą gwarancją dobrego sądzenia niż prawnicze wykształcenie jest odpowiednia postawa ideowa?
Zresztą kiedy się już pozbędziemy tych sędziów ukształtowanych przez komunistów lub przez ludzi ukształtowanych przez komunistów (nie wiadomo, na którym pokoleniu zaprzestać?), to ktoś musi jednak w Polsce sądzić. Tu emigracja z Ukrainy nie da rady.
Czytaj też: Gdy prawo nie znaczy prawo, to mamy bezprawie
Niezłomny Duda czyni cuda
Dzięki podpisanej właśnie ustawie prezydent wyznaczy osobę, która będzie rządzić Sądem Najwyższym po zakończeniu kadencji Małgorzaty Gersdorf. A minister sprawiedliwości uzyska całkowitą władzę nad samorządem sędziowskim, nad rzecznikami i sądami dyscyplinarnymi, dzięki czemu przyspieszy się proces „oczyszczania środowiska sędziowskiego”.
Na pewno dzielnie będą w tym oczyszczaniu uczestniczyć Dariusz Drajewicz i Rafał Puchalski, członkowie neo-KRS, która wskazała ich kandydatury do Izby Dyscyplinarnej. Obaj wymieniani są w kontekście afery hejterskiej – sprawę „wyjaśnia” od ponad pół roku rzecznik dyscyplinarny dla sędziów Piotr Schab. Dzielnie oczyszczać środowisko sędziowskie będzie też prokurator Jarosław Duś, w przeszłości karany dyscyplinarnie, bohater wielu anegdot opowiadanych w środowisku prokuratorów.
Niezłomny prezydent Andrzej Duda mianuje ich niedługo do Izby Dyscyplinarnej, w ten sposób gładząc ich przeszłe grzechy tak jak mocą swej nominacji, dzięki właśnie podpisanej ustawie, „uzdrawia” nieprawość powołania sędziów przez bezprawnie powołaną neo-KRS.
Duda – prezydent, co czyni cuda.
Czytaj też: Bruksela staje w obronie polskich sędziów
Co jest w ustawie „kagańcowej”
- Deliktem dyscyplinarnym jest badanie prawidłowości powołania sędziego.
- Za taki delikt będzie groziła kara wydalenia z zawodu.
- Wprowadza się karę pieniężną za przewinienia.
- Definicja sędziego: osoba powołana przez prezydenta, która złożyła przed nim przysięgę. To sposób na „zdezaktualizowanie” wyroku TSUE.
- Wszystkie sprawy o ważność wyboru sędziów i o wyłączenie sędziego należą do kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN (złożonej wyłącznie z neosędziów). A jeśli inne izby czy cały skład SN przyjmą uchwały w sprawie ważności powołania sędziów, to nie będą one dla Izby Kontroli Nadzwyczajnej wiążące.
- Umarza się wszelkie toczące się przed sądami sprawy z odwołań od konkursów sędziowskich, gdzie kwestionowano prawidłowość działania neo-KRS i wykazywano inne nieprawidłowości prowadzące do nieważności postępowania. W ten sposób PiS uniemożliwia usunięcie neosędziów z orzekania, w tym z Izb Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej.
- Odbiera się sędziom wpływ na działalność kolegiów sądu: kolegia mają się składać z prezesów i wiceprezesów.
- Wybory prezesa SN mogą się odbyć przy udziale zaledwie jednej czwartej sędziów (bo tylu jest neosędziów w SN), każdy sędzia może zgłosić kandydata, a prezydent będzie mógł powołać p.o. prezesa, który rządzić będzie w SN dowolnie długo. Ma to ułatwić PiS przejęcie władzy po zakończeniu – w kwietniu 2020 r. – kadencji pierwszej prezes SN prof. Gersdorf.
- Prezydent ustanowi regulamin działania Naczelnego Sądu Administracyjnego (dziś robi to Zgromadzenie Sędziów).
- Minister sprawiedliwości będzie miał jeszcze więcej swobody w powoływaniu rzeczników dyscyplinarnych.
- Izbie Dyscyplinarnej SN podporządkowani będą także sędziowie sądów administracyjnych (dziś mają swoją wewnętrzną procedurę).
- Sędziowie i prokuratorzy mają publicznie ujawniać przynależność i funkcje w organizacjach pozarządowych i działalność w mediach społecznościowych.
Czytaj też: Kasta zrobiła „Kastę”, czyli ostateczna bitwa z sędziami