JACEK ŻAKOWSKI: – Katastrofa?
PROF. RAFAŁ CHWEDORUK: – Nie.
Nie jest pan poruszony tym wszystkim, co przyniósł poprzedni tydzień?
Absolutnie nie.
Prezydent nie pojechał do Jerozolimy, żeby nie słuchać ataków Putina. A Putin prawie jak baranek. Oddaliśmy miejsce walkowerem. Paskowy TVP orzeka, że „Sąd Najwyższy łamie konstytucję”. Pisowscy sędziowie nie uznają uchwały trzech izb Sądu Najwyższego. Władza odmawia wykonywania kolejnych wyroków. Sejm odrzuca senackie weto wobec ustawy „kagańcowej”, zmiażdżonej przez Komisję Wenecką i Komisję Europejską. Pisowska III RP pędzi od demokracji politycznym slalomem między porażkami. Gwałtownie oddalamy się od rządów prawa, Unii, zachodniej wspólnoty. Rozumie pan, w co PiS gra?
Już w kadencji 2011–15 było dla mnie jasne, że spory o Trybunał Konstytucyjny i w ogóle sądownictwo będą finalnie rozstrzygnięte czysto politycznie.
Czyli?
Że ten, kto wygra kolejne wybory, będzie decydował.
Pan już dawno wiedział, że siłę prawa zastąpi prawo siły?
To jest za ostre twierdzenie. Radykalizmów i radykalnych rozwiązań Polacy nie akceptują. Ale od lat nie mam złudzeń, że prawo i historia są w Polsce instrumentalizowane w imię interesów politycznych.
Co to za wielkie interesy?
Podział na PO i PiS, który się zaczął niewinną wojenką dwóch formacji postsolidarnościowych.
…prawicowych…
Radek Sikorski słusznie zauważył, że w USA PO i PiS razem z LPR byłyby częścią Partii Republikańskiej. Ale raczej wbrew intencjom twórców tego partyjnego konfliktu ujawnił on liczne istotne osie podziałów społecznych.