W reportażu w programie „Superwizjer”(TVN 24) zacytowano słowa wypowiedziane przez Kaczmarka podczas czynności śledczych i potwierdzone w rozmowie z reporterami Maciejem Dudą oraz Łukaszem Rucińskim. Oskarżył swoich przełożonych, że w sposób niedozwolony wpływali na niego, aby „wytworzył przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich”. Miał w tym celu produkować dowody, pisać notatki i dokonywać nagrań, aby przy ich pomocy oplątywać byłą prezydencką parę pajęczyną podejrzeń. Potrzebny był obraz Kwaśniewskich jako pary oszustów, którzy za pieniądze z nieznanych źródeł i przy pomocy podstawionych osób nabywają luksusową willę i nie płacą od tej transakcji podatku. Tymczasem, jak oświadczył Kaczmarek, nie zdobyto nawet cienia dowodu, że Kwaśniewscy mieli taki plan, wszystko wymyślono w gabinetach szefów CBA.
Dzisiaj Kamiński stoi na czele MSWiA oraz pozostaje ministrem koordynatorem służb specjalnych, a Wąsik jest, jak zawsze, jego zastępcą. Dla przypomnienia: już raz skazano ich za przekroczenie uprawnień w czasach, kiedy kierowali CBA. Odwołali się do wyższej instancji, ale prezydent Andrzej Duda, nie czekając na prawomocne rozstrzygnięcie, ułaskawił ich. W ten sposób dzięki prezydentowi obaj już na wsze czasy pozostaną w oczach części opinii publicznej przestępcami, bo nie można przecież ułaskawiać osób niewinnych.
Kraj, w którym resortem policyjnym kierują ludzie po wyrokach natury kryminalnej, bo tak chce prezydent i rządząca partia, można nazwać mafijnym. A kiedy były agent CBA, swego czasu ulubieniec władz PiS i poseł z ramienia tej partii, kreśli obraz szefów tajnej służby sterujących zastawianiem pułapki na niewinnych obywateli własnego państwa, tylko dlatego, że są – nazwijmy to – politycznie podejrzani, w gruncie rzeczy opowiada o patologicznym układzie, który rozwija się na szczytach władzy.