Metodę zastosował za czasów stalinowskich radziecki prokurator Andriej Wyszyński. Jego hasło brzmiało: „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”. CBA człowieka już ma, to Tomasz Grodzki. Teraz wystarczy znaleźć paragrafy, czyli dowody. W tym celu szczeciński oddział CBA, od grudnia próbujący osaczyć marszałka Senatu, zaapelował, aby zgłaszały się osoby chętne, by obciążyć Grodzkiego.
@CBAgovPL apeluje do osób, które dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową o zgłaszanie się do szczecińskiej delegatury Biura. Chodzi o śledztwo dotyczące korupcji w szczecińskim szpitalu. #CBA https://t.co/7nbOdjngsI
— CBA (@CBAgovPL) January 9, 2020
Stare dobre metody CBA
W ten sposób twórczo rozwinięto sposoby praktykowane w CBA w latach 2006–09 za kierownictwa Mariusza Kamińskiego. Wtedy typowano osoby niewinne, ale politycznie podejrzane, i kuszono je łapówkami. Teraz politycznie podejrzany jest marszałek Senatu, bo przeszkadza PiS realizować plany demolowania systemu prawnego, konstytucji i zasad demokratycznych – dlatego szuka się sposobów, aby go skompromitować i zmusić do dymisji.
Ostatnie kroki Centralnego Biura Antykorupcyjnego świadczą o tym, że prowadzona od grudnia przy pomocy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie i TVP kampania dezawuowania senatora nie przynosi rezultatów. Jak informuje CBA, przesłuchano na okoliczność korupcji w szczecińskim szpitalu zatrudniającym prof. Grodzkiego pięć osób, ale jak łatwo się domyśleć, ich zeznania okazały się słabe dowodowo.
Czytaj także: Wszystkie twarze Mariusza Kamińskiego
Chodzi o Grodzkiego, a nie o uczciwość
Wystąpiono więc do dyrekcji szpitala o listę wszystkich pacjentów prof. Grodzkiego – będą przypierani do muru, aby cokolwiek przeciwko człowiekowi, który przed laty ratował ich zdrowie i życie, ujawnili. Usłyszą groźby o odpowiedzialności karnej i obietnice bezkarności w zamian za odpowiednią wrzutkę. Toczy się okrutna gra, w której wcale nie chodzi o szukanie sprawcy przestępczych czynów, ale wyłącznie o pozbycie się przeciwnika politycznego.
Apel do obywateli mogących czymkolwiek obciążyć lekarza, a dzisiaj senatora Grodzkiego, to jedyna w swoim rodzaju akcja śledcza asów z CBA. Nie ma nic wspólnego z zasadami uczciwego postępowania karnego przeciwko podejrzanemu, bo też nie o uczciwość tutaj chodzi. I nie o prawdę.
Jan Hartman: Czy marszałek Grodzki brał?