Kraj

Komisja Wenecka w Polsce. Rząd PiS ją ignoruje

Sprawozdawcy Komisji Weneckiej podczas spotkania w Senacie Sprawozdawcy Komisji Weneckiej podczas spotkania w Senacie Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
W czwartek i piątek eksperci Komisji Weneckiej spotykają się w Warszawie w sprawie projektu ustawy represyjnej uderzającej w sędziów. Ich opinia ma być wydana „w trybie pilnym”.

Ustawa, zwana także „kagańcową”, jest obecnie w Senacie (posłowie przyjęli ją ekspresowo). Ma ułatwić karanie, a nawet usuwanie z zawodu sędziów, którzy „utrudniają funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości”. PiS potrzebuje jej, bo chce uniemożliwić sprawdzanie, czy sędziowie powołani z udziałem upolitycznionej neo-KRS mogą legalnie orzekać. To możliwe po listopadowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Na jego podstawie Izba Pracy SN orzekła w grudniu, że neo-KRS powołano z naruszeniem prawa wspólnoty, nie jest ciałem niezależnym od władz, a jej nominacje nie dają gwarancji niezależnych decyzji.

Czytaj też: Chcą wyrwać zęby wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE

Komisja Europejska czeka na Wenecką

Na opinię sprawozdawców Komisji Weneckiej w tej sprawie czeka m.in. Bruksela. W środę wiceszefowa KE Vera Jourova oraz komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders spotkali się z marszałkiem Tomaszem Grodzkim. A jeszcze w grudniu Jourova zaapelowała do polskich władz o wstrzymanie procedowania ustawy i zaproszenie Komisji Weneckiej. Rząd tego nie zrobił, jej eksperci przyjechali na zaproszenie Senatu.

Wczoraj sprawozdawcy KW spotkali się z senatorami. „Dostaliśmy obietnicę, że opinia będzie wydana w trybie pilnym, by senatorowie zdążyli się z nią zapoznać – mówił marszałek Grodzki. Zaplanowano też spotkanie z posłami, ale nie w Sejmie, bo marszałek Elżbieta Witek nie przeznaczyła na nie sali. Sama też nie przyjęła zaproszenia. „Ze względu na trwające posiedzenie Sejmu, poświęcone wielu ważnym projektom ustaw, w tym ustawie budżetowej państwa, oraz zaplanowane liczne komisje sejmowe organizacja spotkań marszałka Sejmu z przedstawicielami Komisji Weneckiej nie będzie możliwa” – poinformowało Centrum Informacyjne Sejmu.

Czytaj też: Sędziowie pod ścianą

Raczej nie dojdzie do spotkania z kimkolwiek z rządu. W czwartek szef MSZ Jacek Czaputowicz mówił w Polskim Radiu, że „rząd nie zwracał się o tę opinię. Jest pytanie, jak interpretować to działanie Komisji Weneckiej. Na pewno nie jest to odpowiedź na prośbę czy też wniosek rządu, dlatego rząd nie będzie rozmawiał z Komisją”. A dziś w liście do członków Komisji Weneckiej, który ujawnił portal 300polityka.pl, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł napisał: „Ministerstwo może udzielić – i chętnie udzieli – wszelkich niezbędnych informacji dotyczących aktualnego ustawodawstwa regulującego funkcjonowanie polskiego sądownictwa przedstawicielom Komisji Weneckiej jedynie podczas ich oficjalnej wizyty. Dotyczy to więc wyłącznie sytuacji, gdy Komisja ją przeprowadzi, opierając się na prawie międzynarodowym, prawie polskim i na swoim statucie”. Zaprosił ich do odwiedzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Czytaj też: Dlaczego prezydent Duda popiera atak na sądy

Jak działa Komisja Wenecka

Komisja Wenecka, która powstała w 1990 r. (Polska weszła do niej dwa lata później), to organ doradczy Rady Europy. Zajmuje się prawem konstytucyjnym, wyborczym i praworządnością, a składa w dużej mierze z ekspertów (sędziów, byłych rzeczników praw obywatelskich, prawników uniwersyteckich, urzędników), których delegują na czteroletnie, odnawialne kadencje kraje członkowskich KW (61 państw, w tym 47 należących do Rady Europy). Członkiem KW spoza Europy są Stany Zjednoczone, a np. UE ma status obserwatora.

Szefem Komisji Weneckiej jest Włoch Gianni Buquicchio, a honorową przewodniczącą Hanna Suchocka. Komisja nie jest organem UE, ale jej opinie są dla Brukseli bardzo ważne. Niewypełnianie się z zadań to jedna z przesłanek w unijnych postępowaniach dyscyplinujących dotyczących praworządności, w tym prowadzonych na podstawie art. 7 traktatu o UE.

Wydawanie opinii przez KW następuje najczęściej na wniosek któregoś państwa, ale mogą go złożyć też organy Rady Europy. Komisja powołuje wtedy grupę sprawozdawców, ich uwagi są podstawą wstępnej opinii o zgodności badanych projektów ze standardami demokratycznymi i ochrony praw człowieka. Jest ona potem przyjmowana na posiedzeniu plenarnym w Wenecji, zwykle w obecności przedstawicieli odpowiedniego państwa.

W przypadku opinii sporządzanych w trybie pilnym (czyli w przypadku Polski) są ogłaszane po sporządzeniu przez sprawozdawców i zatwierdzeniu przez sekretariat KW bez czekania na posiedzenie plenarne (najbliższe jest w marcu), które potem tylko oficjalnie je zatwierdza (nie zdarzyło się, by opinię na posiedzeniu plenarnym modyfikowano).

Czytaj też: PiS zachował istotę ustawy represyjnej. Poprawki są pozorne

Kto (nie) słucha Komisji Weneckiej

Komisja nie nakłada sankcji, nie prowadzi też oficjalnych statystyk, ile jej rekomendacji zostało uznanych lub nie. Na przykład Władimir Putin zlekceważył zastrzeżenia do ustaw o zgromadzeniach czy walce z ekstremizmem. Z kolei węgierski premier Viktor Orbán wypełniał zwykle tylko część zaleceń (najczęściej te, którymi interesowała się Komisja Europejska), w sprawie innych rozpoczynał niekończący się „dialog”. Tak było np. z przymusowym obniżeniem wieku emerytalnego w wymiarze sprawiedliwości, dzięki czemu Orbán chciał wymienić prezesów na ludzi związanych z Fideszem. Komisja uznała to za zagrożenie dla niezawisłości sądownictwa, a KE sięgnęła po procedurę dyscyplinującą. Węgrom groziłyby kary finansowe, więc Orbán się cofnął.

Inaczej było w Polsce w 2016 r., gdy PiS przejmował Trybunał Konstytucyjny. Nie ma unijnych dyrektyw w tej sprawie, więc choć Bruksela na nasz rząd naciskała, rekomendacje Komisji zostały zlekceważone.

Współpraca: Zbigniew Pendel

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną