Ze względu na swoje doświadczenie, znajomości i wiedzę o polityce światowej Tusk może zająć pozycję autorytetu, pisać książki, dawać wykłady, wypowiadać się o polityce w mniej lub bardziej zdystansowany sposób. Tak to na razie wygląda. Ale czy ktoś, kto przez 20 lat rządził najpierw masową partią, później Polską, a na końcu Radą Europejską, będzie umiał zrezygnować z zaangażowania się w bieżącą politykę? Nie zassie go próżnia, jaka ciągle zionie po stronie opozycji? Jego byłe ugrupowanie wciąż ma prawie 30 proc. poparcia, silne struktury, dużo pieniędzy, rządzi w połowie samorządów i niemal we wszystkich dużych miastach. Za to nie ma popularnych przywódców ani widoków na to. Dlatego pytanie nie brzmi, czy Tusk będzie umiał po swoim powrocie rządzić, tylko czy będzie umiał nie rządzić?
Na razie niemal codziennie udziela dużego wywiadu, którego najważniejsze punkty natychmiast rozchodzą się po mediach. Pretekstem jest książka „Szczerze”, ale rozmowa od razu schodzi na polską politykę i nikt nie pyta o wątki kryzysu uchodźczego albo brexitu. Mimo że dziennik Tuska jest bardzo ciekawy i ma dużo uroku, wszystkich interesuje tu i teraz. Wydawnictwo, czyli Agora, która jest jednocześnie wydawcą „Gazety Wyborczej”, nie kryje zachwytu nad Tuskiem. Choć więc rozmowy prowadzą wybitni dziennikarze, trudne pytania prawie nie padają. W poniżonej Polsce majestat przewodniczącego Rady Europejskiej wciąż onieśmiela. Specyficzny mesjanizm w liberalnych mediach wciąż trzyma się mocno.
Zwijane reformy
Tusk czuje się świetnie. Irytuje się tylko w jednym przypadku, gdy dziennikarz nieopatrznie postawi go w roli emeryta, zaczynając pytanie: „Jako były polityk…”. Wtedy natychmiast przerywa i zaprzecza, żeby odszedł z polityki.