Gersdorf na stos! Ale po kolei. Dwie najważniejsze (formalnie, nie faktycznie) osoby w Polsce, prezydent Duda i marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wypowiedziały się ostatnio w sposób kompromitujący. To blamaż, żenada, deficyt kwalifikacji i taktu na salonach władzy. W rozmowie z dziennikarzami na temat apelu Komisji Europejskiej w sprawie sądów w Polsce Elżbieta Witek zapytała zgrabnie, czy ktoś wie, co się dzieje we Francji, czy ktoś się zainteresował tym, że tam nie można dojechać do pracy, „tam są strajki, tam biją ludzi na ulicach”. Wcześniej marszałek powiedziała, że czas zacząć „myśleć po polsku”, że jest „marszałkiem polskiego parlamentu i rozpatruje polskie prawo”. A to mi nowina – Elżbieta Witek marszałkiem Sejmu! Kto by pomyślał, że nauczycielka z 30-letnim stażem może rządzić państwem? Co to znaczy, że czas zacząć myśleć po polsku? Kto ma zacząć? Pani marszałek? (Co do wydarzeń na ulicach Paryża, to żółte kamizelki przyjęły podobno rezolucję: „My, strajkujący, bici i niemogący dojechać do pracy mieszkańcy Paryża, żądamy ustąpienia Madame Gersdorf!”).
Wypowiedź marszałek jest tak niemądra, że nie warto z nią dyskutować, nie przynosi chluby stanowi nauczycielskiemu, z którego Madame się wywodzi (biedne te dzieci…), ani państwu polskiemu, którego jest wysoką przedstawicielką. „A u was biją Murzynów” – to była standardowa odpowiedź propagandy komunistycznej na wszelką krytykę płynącą z USA. To poziom profesora Z. z UW, który w latach 50. na pytanie studenta „Dlaczego w Ameryce robotnicy mają samochody?” odpowiadał: „Bo mają daleko do pracy”.
Smutkiem i zażenowaniem napawają słowa prezydenta Dudy, któremu „jest wstyd”, że na zachód Europy płynie z Polski „rzeka kłamstwa na temat ustawodawstwa wobec wymiaru sprawiedliwości”.