Projekt „ustawy wojennej” (nazywanej tak, bo wniesionej przez rządzących do Sejmu w rocznicę stanu wojennego), który przewiduje kary za stosowanie wyroku TSUE i orzeczeń Sądu Najwyższego w sprawie legalności powołań sędziowskich, może być uchwalony najprędzej za miesiąc. Przez Sejm przejdzie zapewne w parę godzin, ale Senat na pewno wykorzysta swoje 30 dni na prace nad nim. Tymczasem w Sądzie Najwyższym mogą zapaść kolejne orzeczenia i uchwały o statusie sędziów nominowanych przez neo-KRS. A sędziowie mogą skierować tam kolejne pytania prawne.
Czytaj też: Sędziowie dociśnięci do ściany. Co dokładnie jest w projekcie PiS?
Będą szukać informatorów w sądach?
Dlatego, jak doniósł portal wPolityce.pl (przeciek kontrolowany?), prokurator krajowy Bogdan Święczkowski wydał polecenie prokuratorom w całym kraju, żeby „zgłaszali do sądów wnioski o wyłączenie tych sędziów, którzy podważają konstytucyjne umocowanie legalnie nominowanych kolegów. W grę wchodzić mogą także inne działania. W podobnych sytuacjach prokuratorzy będą informowali także Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Najwyższego oraz Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych”.
Co to oznacza? Prokuratorzy muszą stworzyć listę sędziów, którzy już wysłali pytanie prawne czy w inny sposób zakwestionowali prawomocność powołania sędziów przy udziale neo-KRS. Żeby wiedzieć, który sędzia może planować „podważenie konstytucyjnego umocowania legalnie nominowanych kolegów”, będą musieli mieć informatorów w sądzie (praca operacyjna wśród pracowników sądu?). Śledzić wokandy i wyłuskiwać nazwiska podejrzanych sędziów, żeby zwracać się z wnioskami o ich wyłączenie.
Nie będzie większego problemu, by zwrócić się z takim wnioskiem w sprawach karnych, bo poza prywatnymi aktami oskarżenia w każdej sprawie prokurator jest w nich stroną, a tylko strona może złożyć taki wniosek. W sprawach cywilnych, w tym rodzinnych, gospodarczych i administracyjnych, problem okaże się większy. Prokurator będzie musiał przystąpić do takiego postępowania, a to już więcej roboty.
Wreszcie: wnioski o wyłączenie ze sprawy będzie rozpatrywał skład sędziowski w danym sądzie, więc nie gwarantuje to powodzenia wnioskowi prokuratora.
Prof. Marek Safjan dla „Polityki”: Projekt PiS to krok w stronę wyjścia z UE
Podstawa prawna? Dopisze się
Pozostaje jeszcze, wcale niepoślednia, kwestia podstawy prawnej wyłączenia sędziego ze sprawy. Prawo póki co precyzyjnie podaje podstawy wyłączenia. Sędzia jest wyłączony z mocy samej ustawy, gdy w konkretnej sprawie „pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziałuje na jego prawa lub obowiązki”, jest spokrewniony lub spowinowacony ze stroną lub w niższej instancji brał udział w wydaniu zaskarżonego orzeczenia. A na żądanie strony wyłączany jest, gdy „istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie”. Oczywiście chodzi o bezstronność w stosunku do stron, a nie do zagadnień prawnych czy składu sądu.
PiS nie będzie miał większego problemu z uzupełnieniem przepisów o kolejną przesłankę: podejrzenie o możliwość zakwestionowania neosędziów. Sędziowie będą odsuwani od sądzenia na podstawie podejrzenia, że coś dopiero zrobią. Podobnie jak osoby wsadzane na wieczne „niewyjście” na wolność do ośrodka w Gostyninie: na podstawie prawdopodobieństwa, że mogą być niebezpieczne.
Czytaj też: 55 zarzutów dyscyplinarnych dla sędziego
PiS szaleje na całego
Reasumując. Prokurator krajowy, działając na co najmniej mocno wątpliwej podstawie prawnej, utrudnia prokuraturze ściganie przestępców, nakładając na nich obowiązki nieprzewidziane w ustawie o prokuraturze, zachęca do działania właściwie bez podstawy prawnej, a przy okazji dezorganizuje czynności sądów.
Co jeszcze wymyśli PiS? Nakaże straży sądowej niewpuszczanie do sądu sędziów umieszczonych na czarnej liście? Dzisiaj nic już nie wydaje się nieprawdopodobne. Jak szaleć – to szaleć.