Paradoksalny wyrok NSA: Dziecko pary jednopłciowej ma i nie ma prawa do polskiego obywatelstwa
Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Nie wyjaśnił, jak taki obywatel ma wyegzekwować swoje prawo do paszportu. Odmówił też zadania pytania prejudycjalnego TSUE. NSA usankcjonował sytuację, w której prawo w Polsce nie widzi rzeczywistości i nie reguluje praw rosnącej grupy osób. W imię ideologii antygender.
Czytaj też: Tu mówią rodziny jednopłciowe: Dlaczego się nas boicie?
Rośnie liczba Polek i Polaków bez obywatelstwa
Sprawa, którą rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny w poszerzonym składzie siedmiu sędziów, wydając uchwałę o interpretacji prawa, dotyczy problemu urodzonych za granicą dzieci polskich rodziców, które w zagranicznym akcie urodzenia mają wpisane – jako rodziców właśnie – dwie kobiety albo dwóch mężczyzn. W tym konkretnym przypadku chodziło o syna dwóch Polek mieszkających w Londynie.
Polska konstytucja uznaje prawo krwi: każdy, kto miał rodzica Polaka, jest Polakiem. Czyli z mocy konstytucji te dzieci są obywatelami naszego kraju. Ale polscy urzędnicy odmawiają im wydania paszportów i nadania numerów PESEL bez transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia. I odmawiają tejże transkrypcji, ponieważ ich zdaniem konstytucja, ustawa o aktach stanu cywilnego i Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie pozwalają na uznanie, że dziecko ma rodziców tej samej płci. Musi być matka i ojciec. Rośnie więc liczba Polek i Polaków pozbawionych możliwości prawnego uznania ich obywatelstwa.
Sprawę przed NSA pilotowała Kampania przeciw Homofobii, a przyłączył się do niej