Tekst ukazał się w tygodniku „Polityka” 30 października 2019 r. Po wyborze Elżbiety Witek na marszałkinię Sejmu został zaktualizowany.
Elżbieta Witek była jedyną kandydatka na stanowisko marszałka Sejmu. Zagłosowało na nią 413 posłów, 11 było przeciw, a 134 wstrzymało się od głosu. „Każdego z państwa zawsze darzyłam wielkim szacunkiem. Są sprawy, które powinny nas łączyć. W 37-milionowym narodzie jest 460 takich, którzy decydują o losie naszego narodu i to wielki zaszczyt. (...) Zrobię wszystko, abyśmy w tej izbie mogli w sposób godny i rozważny prezentować swoje poglądy” – mówiła w swoim pierwszym po wyborze wystąpieniu Elżbieta Witek.
Już po pierwszym w tej kadencji wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS sprawa była jasna: Elżbieta Witek dalej będzie marszałkinią Sejmu. Od dobrze zorientowanych polityków tej partii można usłyszeć, że prezes Jarosław Kaczyński długo ważył wady i zalety Witek. – Z jednej strony pokazała, że umie zapanować nad salą, wykorzystuje do tego ten swój nauczycielski ton. Jest kobietą i politycy opozycji będą się hamować przed brutalnymi atakami na nią. Z drugiej strony wiemy, że to nie będzie łatwa kadencja i może być tak, że trzeba będzie szybko coś przeprowadzić przez Sejm albo pilnie zmienić regulamin, a Elżbieta jest w takich sytuacjach rozedrgana i przestraszona – opisuje sytuację polityk PiS.
Do PiS weszła razem z mężem
Przypomnijmy, że Witek pierwszy raz stanęła na czele Sejmu na początku sierpnia, kiedy jej poprzednik pożegnał się ze stanowiskiem na skutek afery „Air Kuchciński”.
Przed wejściem w politykę Elżbieta Witek (rocznik 1957) była nauczycielką i dyrektorką szkoły w Jaworze na Dolnym Śląsku.