Opinia Komisji Europejskiej wynika z tego, że sędziowie, wobec których obowiązują przepisy dyscyplinarne, są zagrożeni w swojej niezawisłości. Chodzi zarówno o to, jak wyłania się rzeczników i sędziów dyscyplinarnych (szczególnie do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego), jak i o same przepisy dyscyplinarne.
Kempa o sowieckich komisarzach
Procedurę Komisja wszczęła w kwietniu. W pierwszym kroku zawiadomiła polski rząd: że rzecznicy i sędziowie dyscyplinarni są wyłaniani w sposób niegwarantujący niezależności od władzy politycznej, że minister sprawiedliwości może powołać specjalnego rzecznika do zajęcia się konkretnym, wskazanym przez szefa resortu sędzią, że sędziowie mogą być sądzeni dyscyplinarnie za wyroki. Odpowiedź rządu nie zadowoliła Komisji. Prawdopodobnie jak zawsze stwierdził, że wszystko jest w porządku i działa w granicach własnej autonomii, a KE nie ma prawa się wtrącać. 17 lipca Komisja wysłała więc tzw. uzasadnioną opinię, w której zawarła konkretne zalecenia.
Rząd odpowiedział – zgodnie z procedurą – po dwóch miesiącach. Tej odpowiedzi nie znamy, ale znamy komentarze polityków PiS. Beata Kempa stwierdziła, że wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans „nienawidzi Polski". I skoro „przeżyliśmy komisarzy sowieckich, to przeżyjemy i komisarza Timmermansa”.
Czytaj też: Czy te wyroki są ważne? Kolejny sąd pyta europejski Trybunał
Czy Trybunał zawiesi dyscyplinarki?
We wtorek, dzień przed posiedzeniem Komisji, gdy miał być omawiany wniosek Timmermansa, 52 polskie organizacje pozarządowe wysłały do Jeana-Claude’a Junckera apel o wniesienie zaskarżenia:
„Ta sprawa ma fundamentalne znaczenie dla całej Unii Europejskiej. Niezawisłość sędziów to jedyna skuteczna gwarancja praw obywatelskich oraz unijnego porządku prawnego. Sędziowie polscy są jednocześnie sędziami europejskimi. Komisja Europejska udowodniła, że instytucje unijne potrafią skutecznie bronić zasady rządów prawa w przypadku jej naruszenia przez państwa członkowskie. Jako przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego w Polsce doceniamy wysiłki Komisji na rzecz obrony praworządności w naszym kraju, a zwłaszcza wykorzystanie w tym celu instrumentu skargi do TSUE. To dzięki zaangażowaniu Komisji i TSUE rząd polski wycofał się w ubiegłym roku ze zmian w Sądzie Najwyższym, które oznaczałyby polityczną ingerencję w sposób funkcjonowania tej niezależnej instytucji” – napisały.
Być może apel przekonał Komisję ostatecznie. Oficjalną informację o zaskarżeniu przekazuje ona zwykle następnego dnia po podjęciu decyzji. Timmermans chce, żeby Trybunał zajął się sprawą w trybie przyspieszonym. To oznaczałoby wyrok w ciągu kilku miesięcy. Komisja może też złożyć wniosek o wydanie zarządzenia tymczasowego o zawieszeniu stosowania zaskarżonych przepisów. Tak Trybunał zrobił w sprawie skargi na wycinkę Puszczy Białowieskiej i odesłanie sędziów SN na wcześniejszą, przymusową emeryturę.
Czytaj też: PiS próbuje się zabezpieczyć przed oddaniem władzy?
Najnowsza historia sędziowskich dyscyplinarek
Tymczasem spełniła się większość obaw związanych z wprowadzeniem nowego postępowania dyscyplinarnego. Sędziowie aktywnie sprzeciwiający się działaniom władzy zmierzającym do upolitycznienia sądów mają sprawy dyscyplinarne lub są nękani wezwaniami do składania wyjaśnień i stawiania się na przesłuchania w charakterze świadków.
Sędziom Ewie Maciejewskiej i Igorowi Tulei groziły postępowania dyscyplinarne za skierowanie pytań prejudycjalnych do TSUE (rzecznik dyscyplinarny nazwał to „ekscesem orzeczniczym”), a ostatecznie mają sprawę o to, że zaprzeczają, jakoby działali „w zmowie” (oba zarzuty – równie kuriozalne prawnie). Wyrok dyscyplinarny dostała już sędzia Alina Czubieniak za uchylenie aresztu nałożonego bez obecności adwokata, choć aresztowany był upośledzony umysłowo. Dyscyplinarkę za uzasadnienie orzeczenia ma poznański sędzia Sławomir Jęksa – bo odstąpił od ukarania żony prezydenta Poznania, która na wiecu w obronie sądów powiedziała, że jest „wkur…na” tym, co PiS z nimi wyczynia. Sędzia stwierdził, że wzburzenie było usprawiedliwione okolicznościami (Jęksa ma też dwie inne dyscyplinarki).
Postępowanie dyscyplinarne ma sędzia Anna Bator-Ciesielska, która odroczyła bezterminowo rozprawę, bo w składzie sądzącym zasiadał zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Uzasadniła to jego niewyjaśnionym udziałem w aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołała się m.in. na prawo podsądnego do bezstronnego sądu.
Czytaj też: Strasburg zajmie się sędziami usuniętymi z KRS
Dyscyplinarka za satyryczny rysunek
Pierwszym, który miał postępowanie dyscyplinarne za wyrok, był sędzia rejonowy z Suwałk Dominik Czeszkiewicz (wcześniej uniewinnił działaczy KOD). Wytoczono mu sprawę dyscyplinarną o niewłaściwą interpretację przepisów o karze łącznej (nie utarła się wtedy ich interpretacja). Sędzia Wojciech Łączewski, który m.in. skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego za nadużycie władzy, ma sprawę o to, że rzekomo chciał spiskować z dziennikarzem Tomaszem Lisem, jak odsunąć PiS od władzy. Mimo że opinie biegłych sporządzone na zamówienie prokuratury nie potwierdzają, by z jego telefonu czy komputera wysyłano takie informacje.
Sędziowie i działacze sędziowskich stowarzyszeń – Olimpia Barańska-Małuszek, Marek Celej, Monika Ciemięga, Monika Frąckowiak, Piotr Gąciarek, Małgorzata Kluziak, Krystian Markiewicz, Dariusz Mazur, Waldemar Żurek – mają postępowania dyscyplinarne za krytyczne wypowiedzi. Sędzia Arkadiusz Krypa miał odpowiadać za krytykę władzy wyrażoną w rysunkach satyrycznych w branżowym czasopiśmie. I za udział w „parodii rozprawy”, jak rzecznik dyscyplinarny nazwał symulacje rozpraw organizowane w celach edukacyjnych.
Sędzia Bartłomiej Starosta z Sulęcina ma dyscyplinarkę za to, że nie stawił się przed rzecznikiem dyscyplinarnym jako świadek. Sędzia wysłał wcześniej pismo, zwracając uwagę, że zawiadomienie nie jest zgodne z przepisami – nie ma m.in. informacji, w jakiej sprawie jest wzywany. Sędzia Dorota Zabłudowska ma postępowanie o przyjęcie Nagrody Równości od prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, co zostało uznane za przyjęcie korzyści materialnej (od razu zapowiedziała oddanie jej na cel społeczny).
Czytaj też: Według Andrzeja Dudy sądy mają robić, „co ludzie chcą”
Hejterzy z ministerstwa Ziobry bez dyscyplinarek
To nie jest kompletne wyliczenie. Miesiąc temu zaczął się sędziowski ruch odmowy stawiania się przed rzecznikami dyscyplinarnymi działającymi przy ministrze sprawiedliwości. Kwestionują legalność ich powołania i działania – notorycznie przejmują sprawy ściganych politycznie sędziów do własnego prowadzenia, łamią przepisy dyscyplinarne, wzywając sędziów na świadków w sprawie, w której szykują dla nich zarzuty.
Do tego doszła afera hejterska. Żaden z 12 sędziów wymienianych jako członkowie grupy „Kasta” nie ma postępowania dyscyplinarnego ani nie stracił funkcji (poza odwołaniem trzech z nich z tzw. delegacji). Toczy się jedynie postępowanie „w sprawie”, które przejął do własnego prowadzenia główny rzecznik dla sędziów Piotr Schab. Przejął też postępowania dyscyplinarne wobec dwóch swoich zastępców – w sprawie o przewlekłość i błąd proceduralny, który udaremnił skazanie za gwałt.