Kraj

Zmęczeni, kontrolowani, karani. Ile jeszcze wytrzymają prokuratorzy

Konferencja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Wrzesień 2019 r. Konferencja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Wrzesień 2019 r. Forum
Warunki pracy w prokuraturze to powód przewlekłości postępowań. Taki wniosek płynie z orzeczenia sądu dyscyplinarnego w sprawie szefa Stowarzyszenia Lex Super Omnia.

Krzysztof Parchimowicz jest dla prokuratury Zbigniewa Ziobry wrogiem publicznym. Najpierw zdegradowano go z Prokuratury Generalnej do rejonowej. Kiedy zarejestrował z innymi prokuratorami Stowarzyszenie Lex Super Omnia (LSO), prokurator krajowy Bogdan Święczkowski połączył go ze sprawą tzw. mafii vatowskiej. Jego „udział” miał polegać na tym, że w lutym 2009 r. „wskazał pogląd o konieczności kwalifikowania wyłudzania podatku VAT wyłącznie w oparciu o przepisy kodeksu karnego-skarbowego, a nie karnego”. Parchimowicz oparł się na wyroku Sądu Najwyższego i niczego nie nakazywał (była to opinia prawna), ale zdaniem prokuratury chronił sprawców wyłudzeń i jest – jak Donald Tusk i ministrowie jego rządu – winien powstania „luki vatowskiej”.

Cztery lata rządów PiS: Straciliśmy renomę państwa praworządnego

Jednym dyscyplinarka, innym awans

Haków na Parchimowicza szuka Wydział Spraw Wewnętrznych w Prokuraturze Krajowej. Sięgnięto np. do akt Wydziału Cywilnego Sądu w Sulęcinie, gdzie w 2015 r. toczyło się postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym ojcu prokuratora. Chciano go przyłapać na niewykazaniu spadku w zeznaniu majątkowym. Okazało się, że zrzekł się go na rzecz brata, który opiekował się ojcem, ale i tak zażądano przesłania akt sprawy.

Na razie nie udało się postawić Parchimowiczowi zarzutów karnych, ale ma postępowania dyscyplinarne – np. w sprawie krytycznych wypowiedzi o działalności prokuratury. Z kolei we wtorek ponownie stanie przed sądem dyscyplinarnym wraz z dwojgiem innych członków Lex Super Omnia: Katarzyną Gembalczyk i Dariuszem Kornelukiem. To sprawa za komunikat z wiosny 2017 r., w którym stowarzyszenie skrytykowało „instrumentalne podejmowanie śledztw”.

A właśnie zapadł wyrok dotyczący tego, że przez trzy miesiące Parchimowicz nie podjął decyzji o wszczęciu śledztwa w jednej ze spraw, którą miał w referacie (już jest zamknięta). Prokurator okręgowy Paweł Blachowski ukarał go upomnieniem, choć nie dostrzegł opieszałości podległej mu prokurator Renaty Śpiewak, która już dziewięć miesięcy spóźnia się z decyzją w sprawie śledztwa z zawiadomienia Gerarda Birgfellnera przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu o oszustwo – tę opieszałość oceniono pozytywnie i i nagrodzono awansem z prokuratury rejonowej do okręgowej.

Czytaj też: Jak korumpuje się dziś prokuratorów

Delegacje za karę i w nagrodę

Prokurator Parchimowicz odwołał się od upomnienia, uzasadniając przewlekłość zwolnieniem lekarskim i olbrzymim przeciążeniem sprawami – w tym czasie miał ich w referacie naraz 68. Stanęło na postępowaniu dyscyplinarnym, które właśnie zakończyło się umorzeniem. Sąd dyscyplinarny stwierdził, że był zbyt obciążony pracą: „należy zgodzić się, że prokurator Parchimowicz miał trudne warunki pracy, obciążenie wielowątkowymi śledztwami, częste zmiany referentów i konieczność pracy poza godzinami urzędowania, w tym w soboty i niedziele” – uzasadniał wyrok prokurator Robert Potrzeszcz.

Takie warunki pracy – co podkreślał Parchimowicz – ma w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy-Mokotowa wiele osób. I można przypuszczać, że nie tylko tam. Bo jak wynika z raportów Lex Super Omnia, jedną z podstawowych przyczyn chaosu w rejonowych prokuraturach jest wprowadzony za ministrowania Ziobry obyczaj nagradzania i karania delegacjami. Karne delegacje to zesłania, czasem kilkaset kilometrów od domu, do innej prokuratury. Delegacje nagrodowe to awanse z prokuratur rejonowych do okręgowych. Taką delegację z prokuratury Warszawa-Śródmieście (gdzie z pewnością prokuratorzy nie są mniej obciążeni pracą niż w prokuraturze mokotowskiej) do Prokuratury Okręgowej w Warszawie otrzymała właśnie prokurator Renata Śpiewak.

W ten sposób dramatycznie ubywa rąk do pracy w prokuraturach rejonowych, gdzie jest 90 proc. spraw. Z niepełnych danych uzyskanych przez Lex Super Omnia w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej wynika, że w 2018 r. na delegacjach przebywało co najmniej 417 prokuratorów. Dlatego uzasadnienie sprawy dyscyplinarnej Krzysztofa Parchimowicza może być precedensem. I oznaką, że zawaleni pracą, non stop kontrolowani przez zwierzchników kilku szczebli, poddawani naciskom politycznym i zagrożeni dyscyplinarkami prokuratorzy tracą cierpliwość.

Czytaj też: Prokuratura Ziobry chce rządzić w sądzie

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną