Afera z farmą trolli w resorcie Zbigniewa Ziobry została ujawniona przez portal Onet.pl. Zorganizowana grupa sędziów hejterów pod wodzą wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka (już zdymisjonowanego) szkalowała sędziów, którzy przeciwstawiali się „dobrej zmianie” w sądownictwie. Tych, którzy mieli odwagę otwarcie nie zgadzać się na przejmowanie władzy sądowniczej przez rządzący PiS. Jak wynikało z publikacji Onetu, a także „Gazety Wyborczej” i OKO.press, hejterzy korzystali z informacji z teczek personalnych sędziów w resorcie, u rzecznika dyscyplinarnego i w sądach, gdzie prezesami są ludzie Ziobry.
Czytaj też: Tajfun „Emilia” i niewsadzanie za czynienie dobra
Budka: Ktoś wierzy, że Ziobro o hejcie nie wiedział?
We wtorek wnioskiem posłów PO-KO o wyrażenie wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości zajmowała się najpierw sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Niespodzianki nie było, zaopiniowała go negatywnie. Na sali plenarnej wniosek uzasadniał poseł Borys Budka.
Mówił m.in. o niszczeniu wymiaru sprawiedliwości przez PiS, o wydłużeniu czasu postępowań sądowych czy o wypuszczaniu bubli prawnych, które trzeba było natychmiast poprawiać lub wycofywać się z nich.
„Jesteście odpowiedzialni przed Polakami za to, że w ministerstwie, które ma w nazwie sprawiedliwość, dopuszczono do systemowej machiny nienawiści. Nie zgadzamy się na to, by w ministerstwie w sposób zorganizowany dochodziło do przemysłu nienawiści. Zostały tam zatrudnione osoby, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Nie usłyszeliśmy nawet słowa »przepraszam«” – mówił poseł PO-KO. I dodawał: „Jeżeli państwo wierzycie, że Zbigniew Ziobro nic nie wiedział, dajecie świadectwo, że taka osoba nie powinna być prokuratorem generalnym. Ten wielki szeryf, który występował w sprawach mniejszej wagi, nagle przez pięć miesięcy nie ma pojęcia” – dodał.
Wniosek poparły kluby PSL i Kukiz ’15. „Mieliście być książętami sprawiedliwości, a jesteście rycerzami hejtu i nienawiści” – mówił m.in. do polityków PiS lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.
Cztery lata rządów PiS: Straciliśmy renomę państwa praworządnego
Morawiecki broni Ziobry: Sytuacja naprawiona
Ziobro, sam odpowiadając na wniosek o wotum nieufności z powodu hejterskiej afery w jego resorcie, mówił o niej niewiele. Wspominał za to o sukcesach „reformy” w wymiarze sprawiedliwości, odzyskaniu miliardów złotych dzięki walce z mafią vatowską czy przejmowaniu majątków gangsterów. Kiedy w końcu odniósł się do meritum wniosku, nie powiedział niczego, czego już nie słyszeliśmy. „Wyciągnąłem konsekwencje wobec wszystkich osób, co do których są podejrzenia. Zareagowaliśmy odmiennie niż wy reagujecie w takich sytuacjach” – mówił. Już tydzień temu na jednej z konferencji uznał, że w tej sprawie zachował się „modelowo”.
Po nim na mównicę wyszedł premier Mateusz Morawiecki. Retoryka się nie zmieniła. „W tej sprawie zadziałaliśmy szybko i właściwie. Minister Ziobro zareagował natychmiast. To była sprawa, którą można nazwać kłótnią w rodzinie sędziów. (…) Wasz wniosek jest bezprzedmiotowy. Odnosicie się do rzeczywistości, która została naprawiona” – mówił szef rządu. Dodawał, że hejt jest po obu stronach środowiska, i zarzucał opozycji, że „nie dostrzegała piramidy Amber Gold, a domaga się od ministra, żeby kontrolował telefony swoich podwładnych”.
W głosowaniu PiS nie miał problemu, żeby wniosek o wotum nieufności dla Ziobry odrzucić. 240 posłów było przeciw, 174 za, 7 się wstrzymało.
Czytaj też: Ministerstwo Szczucia. Jak wykończyć sędziów rękami sędziów