Piotr Zaremba coraz częściej kręci nosem na politykę PiS („DGP”): „to władza zaczęła budować toksyczny system. (...) Zwolennicy prawicy naiwnie oczekiwali szybkiej poprawy sędziowskich standardów i jakości wyroków. Skąd jednak taka poprawa miałaby się wziąć? Ludzie Ziobry w sądach są takimi samymi rutyniarzami i mają tak samo złe nawyki, jak ich koledzy. Uzależnienie składu KRS od woli sejmowej większości uczyniło ich tylko bardziej podatnymi na naciski tejże większości, gdy jej interes będzie poważnie zagrożony. Ziobro tego nie wymyślił, zrobił to prezes PiS”.
We „Wprost” ciekawostki z zaplecza (nigdy nie wiadomo, ile w tym prawdy): „Według naszych informacji to on [Kaczyński] nalegał, by do sztabu PiS dołączył Marcin Mastalerek, który przygotowywał zwycięską kampanię prezydencką Andrzeja Dudy i PiS w 2015 r. – Prezes wysłał do Mastalerka emisariuszy, ale Mastalerek nie zgodził się na powrót. I tak nie ma piarowców, są niemal sami rzemieślnicy od pracy w terenie, tacy jak Brudziński – mówi nasz informator”.
Łukasz Warzecha o zemście porzuconych frankowiczów („Do Rzeczy”): „Prezydent Andrzej Duda złamał swoje obietnice, składane kredytobiorcom CHF w kampanii – nie zaproponował ustawy przewidującej konwersję na kredyty złotówkowe. (...) Uzasadniając złamanie obietnicy, Andrzej Duda stwierdzał, że inne podejście byłoby groźne dla systemu finansowego. Tyle że teraz system może oberwać bardziej za sprawą indywidualnych pozwów, niż gdyby w ciągu kadencji PiS zaproponował dostępny dla wszystkich kontrolowany mechanizm przewalutowania. Swego czasu Jarosław Kaczyński doradził kredytobiorcom z nutką ironii i pogardy, żeby sobie poszli do sądów.