Modelowo zdymisjonował wiceministra Łukasza Piebiaka, który – co podkreślił – pracował w ministerstwie jeszcze za Tuska. Modelowo odwołał z delegacji ściągniętego do resortu przez Piebiaka sędziego Jakuba Iwańca. Modelowo też „wyłączył się ze sprawy” prowadzonej przez prokuraturę.
Czytaj też: Co jest dowodem w sieci
Model ministra Ziobry
Przypomniał, że za sądownictwo w ministerstwie odpowiedzialny był właśnie sędzia Piebiak. Zatem to, co złego stało się przez te cztery lata w sądach, to Piebiak właśnie. Także złe – ewentualnie – decyzje kadrowe. A za Piebiaka w resorcie odpowiada nie on, tylko Tusk. „Ministra Piebiaka poznałem po wyborach. Pozostałych sędziów w ogóle nie znałem, podobnie jak nie znam tysięcy innych sędziów” – powiedział Ziobro.
A kto odpowiada za hejt inspirowany przez pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości? Stowarzyszenie sędziów Iustitia. „Przypomnę, że wszyscy ci sędziowie, którzy zostali ujawnieni, to byli sędziowie funkcjonujący w jednym organizmie, w jednej organizacji, jaką jest Iustitia” – podkreślił. I dodał, że w Iustitii byli i hejtujący, i hejtowani (ci są nadal). A więc to Iustitia demoralizuje sędziów. A potem jedni z nich są tak zdemoralizowani, że zasługują na hejt, a inni tak zdemoralizowani, że hejtują.
Czytaj też: Kto powinien odpowiedzieć za aferę z trollami?
Jak się wyłącza modelowy Ziobro
Właściwie po tym wszystkim pozostaje współczuć ministrowi-prokuratorowi Ziobrze. Nie dość, że ma do czynienia ze zdemoralizowanym środowiskiem, to jeszcze do babrania się w tym „bagnie” musi wyznaczać sędziów z tego „bagna” się wywodzących. A ci go potem błotem ochlapują. Na szczęście potrafi zareagować „modelowo”.
Tylko dlaczego w takim razie „wyłączył się” z postępowania prokuratury w tej niedotyczącej go sprawie? Może z rozpędu, tak jak wyłączył się ze sprawy śmierci swojego ojca, do której osierocona przez niego prokuratura przystąpiła, mimo że był to prywatny akt oskarżenia, i w której prowadzi sprawę przeciwko sędzi, która wydała niekorzystny dla rodziny Ziobrów wyrok.
Ciekawe też, że minister-prokurator wyłączył się z nieistniejącego postępowania. Prokuratura nie odpowiada na pytania, czy postępowanie jest, czy go nie ma. A jeśli jest, to jaka prokuratura się nim zajmuje. I w jakiej prowadzone jest formie. Ale możemy być przynajmniej spokojni, że postępowanie – istniejące lub nie – będzie się toczyło – lub nie – „bezstronnie”.
I jeszcze tylko trzeba rozwiązać tę wylęgarnię sędziowskiej demoralizacji, jaką jest stowarzyszenie Iustitia, i napisać sędziom nowy kodeks etyczny, który żwawo będą egzekwować dwaj nieskażeni demoralizującym wpływem Iustitii sędziowie wymieniani w kontekście afery hejterskiej: Przemysław Radzik i Michał Lasota, rzecznicy dyscyplinarni dla sędziów.
Czytaj też: „Brat bez brata” – przedpremierowe fragmenty książki