Jak udało mi się ustalić, bezpośrednim powodem podjęcia akcji był apel prezesa PiS o walkę z panoszącym się w kraju Złem.
– Celem było zwalczanie Zła Dobrem, poprzez opluwanie i zohydzanie w imieniu Rzeczpospolitej sędziów takich jak Markiewicz, Gąciarek, Tuleya, Żurek i inni, za pomocą kłamliwych informacji pokazujących, kim ci ludzie naprawdę są – wyjaśnił mi wysoki urzędnik ministerstwa zaangażowany w projekt.
– Co jako resort sprawiedliwości chcieliście w ten sposób osiągnąć?
– Plan był ambitny: chodziło o to, żeby tym sędziom ostro dopier...
– Dlaczego?
– Naszym zdaniem wymagał tego interes państwa i przygotowana przez ministra Ziobrę reforma sądownictwa. W tej sytuacji wszystkie kluczowe działania resortu zostały podporządkowane opluwaniu sędziów takich jak Markiewicz i Gąciarek.
– A co z celami takimi jak usprawnienie działania sądów i przyspieszanie procesów?
– Detalami się nie zajmowaliśmy, interesowały nas kwestie fundamentalne. Np. wysyłanie do prezes Gersdorf pocztówek, żeby wypier... W dalszych planach było objęcie naszym orzecznictwem także wybranych lekarzy rezydentów, dziennikarzy, nauczycieli i opiekunów osób niepełnosprawnych.
– Im też chcieliście dopier... ?
– Jak najbardziej. Prawdę mówiąc, jeśli idzie o sędziów, wcześniej próbowaliśmy innych sposobów, np. mieliśmy nadzieję, że coś ukradną. W tym celu w różnych miejscach podkładaliśmy im spodnie, kiełbasę, pendrajwy, części do wiertarki.
– I co?
– Nic. Chytrusy się pilnowali i nie brali. Dlatego trzeba było wymyślić coś innego, żeby pokazać, że prawo i sprawiedliwość działają, a państwo nie jest z tektury.
– Czy skazani przez was sędziowie mogli się odwoływać?