W opublikowanym w piątek badaniu dla TVN i TVN24 PiS wprawdzie prowadzi z 39 proc. poparcia, ale od poprzedniego sondażu z 13 sierpnia stracił aż 5 pkt proc. Drugie miejsce zajmuje Koalicja Obywatelska z 30 proc. Ugrupowanie Grzegorza Schetyny zyskało 3 pkt proc. i po raz pierwszy w tej kampanii zbliżyło się do PiS na jednocyfrowy dystans.
Do Sejmu mają szanse dostać się jeszcze trzy koalicje, na 11 proc. może liczyć Lewica, czyli sojusz SLD, Wiosny i Razem (bez zmian). Tuż nad progiem z 6-proc. poparciem znalazły się sojusz PSL z Kukiz ’15 (wzrost o 2 pkt proc.) oraz skrajnie prawicowa Konfederacja (wzrost o 1 pkt. proc.). Bezpartyjni Samorządowcy mogą liczyć tylko na 1 proc. głosów, 3 proc. wyborców była niezdecydowana, 4 proc. odmówiło odpowiedzi.
Kumulacja afer na starcie kampanii
Tąpnięcie w sondażu PiS to zapewne efekt serii afer, które uderzyły w rządzącą prawicę. Przez kilka ostatnich tygodni rozkręcała się sprawa lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, która doprowadziła do jego dymisji. Po raz pierwszy podczas swoich rządów PiS był zmuszony zdymisjonować swojego ważnego przedstawiciela w samym środku afery, do tej pory partia szła w zaparte, a skompromitowanych polityków usuwała po cichu po kilku tygodniach czy miesiącach.
Kolejnym ciosem dla PiS było ujawnienie, że bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak i związani z partią sędziowie koordynowali kampanię hejterską przeciwko sędziom broniącym wymiaru sprawiedliwości. Problemem PiS nie są te afery same w sobie, prawicy udało się utrzymać poparcie mimo dużo poważniejszych kłopotów, ale ich nagromadzenie i to w bardzo niekorzystnym momencie, czyli na starcie kampanii, która oficjalnie wystartowała 10 dni temu.
Wyborcy nie lubią chaosu
Media eksploatowały liczne przykłady nadużywania przywilejów władzy przez dygnitarzy PiS, a partia rządząca nie potrafiła znaleźć przekonującej narracji. Na jaw wychodziły kolejne kłamstwa, którymi partyjni spindoktorzy próbowali wyjaśnić kolejne nadużycia. W końcu nie było innego wyjścia, niż poświęcić marszałka. Także organizowanie kampanii hejtu przeciw niepokornym sędziom mogło wywrzeć niekorzystny wpływ na część wyborców, bo pokazuje, jak bezwzględnie mogą być zwalczani wszyscy, którzy w ten czy inny sposób podpadli władzy.
Kumulacja afer sprawia wrażenie, że PiS traci kontrolę nad własnym obozem. Przedstawia się jako partia umiaru, skromności, spokoju, dobrobytu i porządku, która przeciwstawia się „totalnej opozycji”, która z siekierami w dłoniach chce zniszczyć te osiągnięcia. Air Kuchciński, trolling w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz nieudolne próby wybrnięcia z tych afer sprawiają wrażenie, że PiS może znów stać się partią, która Polakom będzie się kojarzyła z kreowaniem chaosu. W 2007 r. wyborcy ukarali prawicę odsunięciem od władzy właśnie dlatego, że wielu z nich wolało spokój i „ciepłą wodę w kranie” Donalda Tuska od nieustannych afer i awantur u schyłku rządów Kaczyńskiego.
PiS może nie utrzymać władzy
Oczywiście nie można przypisywać nadmiernego znaczenia jednemu sondażowi. Tąpniecie notowań może być chwilowe, zobaczymy, czy potwierdzą je kolejne badania i jaka będzie dynamika w następnych tygodniach. Już teraz można jednak powiedzieć, że PiS przegrał początek kampanii. Prawica nie miała w ostatnich tygodniach żadnego nowego pomysłu, poza eksploatowaniem dotychczasowych wątków z kampanii europejskiej, przede wszystkim hojnych wypłat socjalnych i podtrzymywaniem wojny religijno-obyczajowej.
Można było odnieść wrażenie, iż PiS uznał, że wygraną ma już w kieszeni. Zwłaszcza że opozycja podzieliła się na trzy bloki, co w obowiązującej ordynacji jest korzystne dla największej partii. PiS wydawało się też, że nie ma zagrożenia po prawej stronie, tym bardziej że w Konfederacji doszło do serii sporów i secesji. Teraz okazuje się, że mimo wszystko ugrupowanie to ma szansę przekroczyć próg.
Według najbardziej prawdopodobnego scenariusza na dziś PiS, owszem, będzie zapewne największą partią w Sejmie powołanym po wyborach 13 października. Ale przy przyzwoitym wyniku opozycyjnych koalicji może to nie wystarczyć do utrzymania władzy. Wyniki piątkowego sondażu mogą oznaczać, że nie uzyska samodzielnej większości. Wygląda na to, że kampania parlamentarna będzie dużo ciekawsza i bardziej nieprzewidywalna, niż nam się to jeszcze kilka tygodni temu wydawało.
Sondaż telefoniczny Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24 został zrealizowany 22 sierpnia 2019 r. na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1012 osób w wieku powyżej 18 lat.