Przepisy obniżające wiek przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego są sprzeczne z prawem Unii, bo naruszają zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów – orzekł unijny Trybunał Sprawiedliwości. To pierwszy wyrok TSUE w sprawie pisowskiej „reformy sądownictwa”.
PiS wycofał się z przepisów, ale...
Trybunał wydał wyrok, mimo że PiS, próbując go zablokować, zmienił prawo i wycofał się z posyłania sędziów SN na emeryturę. Jednak Komisja Europejska, która wniosła sprawę do TSUE, i sam Trybunał uznały, że sprawa ma znaczenie nie tylko dla Polski, ale też dla unijnych standardów. A więc też zmian, które w sądownictwie przeprowadziły Węgry, Mołdowa czy Rumunia.
Pisowska ustawa miała usunąć z Sądu Najwyższego jedną trzecią sędziów, w tym pierwszą prezes SN Małgorzatę Gersdorf. O tym, czy sędzia może dostać zgodę na dalsze orzekanie, decydować miał prezydent, a ustawa nie wyznaczała mu żadnych kryteriów podejmowania tej decyzji. Po dodaniu nowych izb PiS uzyskiwał dominację w SN. Kiedy Trybunał w listopadzie zeszłego roku wydał postanowienie tymczasowe o przywróceniu sędziów na dotychczasowe stanowiska do czasu orzeczenia w tej sprawie, PiS zmienił prawo i wycofał się z tych przepisów.
Czytaj także: Jak PiS próbuje uniemożliwić TSUE wydanie wyroku w sprawie „reformowania” sądownictwa
Wspólne wartości członków wspólnoty
Dzisiaj w wyroku Trybunał powołał się na unijną zasadę poszanowania przez państwa członkowskie UE wspólnych wartości zawartych w art. 2 TUE: „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”.
To oznacza, że państwa mają do siebie zaufanie, że w każdym z nich wartości te rozumie się podobnie i że się ich przestrzega. Szczególnie zaakcentowano poszanowanie praworządności. Więc chociaż organizacja wymiaru sprawiedliwości jest suwerenną decyzją poszczególnych państw członkowskich, to musi spełniać standardy wynikające z unijnych wartości i prawa UE. Zatem także z art. 19 traktatu, który nakazuje, aby organy sądowe zapewniały bezstronność w ochronie praw wynikających z unijnego prawa. A więc przede wszystkim – by były niezależne.
Rzecznik TSUE: Polska naruszyła prawo Unii
Którzy sędzia mogą orzekać, a którzy nie
TSUE stwierdził, że „konieczna wolność sędziów od wszelkiego rodzaju ingerencji lub nacisków z zewnątrz wymaga określonych gwarancji, takich jak nieusuwalność, chroniących osoby, którym powierzono zadanie sądzenia. Zasada nieusuwalności wymaga w szczególności, by sędziowie mogli sprawować urząd do momentu ukończenia obowiązkowego wieku przejścia w stan spoczynku lub upływu kadencji sprawowania danej funkcji, jeżeli ma ona charakter czasowy. Mimo że zasada ta nie ma charakteru absolutnego, może ona – przy zachowaniu zasady proporcjonalności – doznawać wyjątków, jednak wyłącznie pod warunkiem, że uzasadniają je nadrzędne i prawnie uzasadnione względy”.
Trybunał uznał, że w przypadku usunięcia sędziów z polskiego SN nie można się dopatrzeć „uzasadnionych względów”. Przeciwnie, powstają „uzasadnione wątpliwości co do niezależności danego sądu od czynników zewnętrznych oraz jego neutralności względem ścierających się przed nim interesów”. Tu wymienił przepis oddający prezydentowi arbitralną decyzję o tym, który sędzia może orzekać dalej, a który nie. I fakt, że prezes Gersdorf chciano usunąć w trakcie trwania jej kadencji.
Czytaj także: Będzie kolejna awantura w postępowaniu przed TSUE ws. KRS?
Wyrok ws. Sądu Najwyższe a kolejne reformy PiS
Dalej Trybunał dał wykładnię zasad niezależności i bezstronności: chodzi o to, by sąd wykonywał swoje zadania w pełni autonomicznie, będąc chronionym przed ingerencją lub naciskami z zewnątrz, które mogą zagrozić niezależności osądu jego członków i wpływać na ich rozstrzygnięcia, z zachowaniem obiektywizmu oraz przy braku wszelkiego interesu w rozstrzygnięciu sporu. Tych warunków nie spełnia sytuacja, w której los sędziego zależy od władzy wykonawczej – prezydenta.
Ten wyrok ma praktyczne znaczenie dla dalszych reform, które PiS planuje w wymiarze sprawiedliwości. Muszą one spełniać wyznaczone przez TSUE kryteria. A PiS już zapowiedział, że chce zmienić status sędziego: zamiast powoływania na stanowisko w konkretnym sądzie sędziowie mają być „sędziami sądów powszechnych”, bez przydziału do konkretnego sądu. Będą musieli być jeszcze raz nominowani przez prezydenta. I tu otwiera się możliwość weryfikacji. W świetle dzisiejszego wyroku TSUE sytuacja, gdy dalsze sprawowanie przez sędziego urzędu zależałoby od polityka, byłaby sprzeczna z prawem Unii, a konkretnie z zasadami nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziego.
Wyrok będzie też miał znaczenie dla oceny przez TSUE polskich przepisów dyscyplinarnych dla sędziów. Pytania prejudycjalne w tej sprawie wnieśli sędziowie Ewa Maciejewska i Igor Tuleya, a wiosną procedurę wniesienia własnej skargi rozpoczęła Komisja Europejska.
Wyrok będzie miał też znaczenie dla spodziewanego niedługo wyroku Trybunału w sprawie legalności neo-Krajowej Rady Sądownictwa. W czwartek swoją opinię wyda Rzecznik Generalny TSUE. Sytuacja, w której o powoływaniu sędziów decyduje ciało w pełni ukształtowane i zależne od władzy politycznej, w świetle dzisiejszego wyroku może naruszać gwarancje sędziowskiej niezawisłości konieczne do tego, by obywatele Unii mogli korzystać z prawa do bezstronnego sądu.
Czytaj także: Czy polskie sądy będą niezawisłe?