Tusk w Gdańsku: Nie możemy dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało
Szef Rady Europejskiej, uprzedzając ataki polityków PiS, stwierdził, że nie dba o to, „że znowu gdzieś w telewizji powiedzą, że Tusk nie zajmuje się tym, czym powinien się zajmować, że nie mam prawa mówić o tym, co dzisiaj jest potrzebne w Polsce”.
Oni się nie poddali mimo jednej bolesnej porażki
Donald Tusk opowiedział o kilku dniach 1988 i 1989 r. „Niech to będzie krótka przypowieść o nadziei w czasach beznadziei i o tym, że można wytrzymać najcięższą próbę, jeśli ma się wiarę, jeśli wokół ma się solidarnych ludzi”.
W stoczni, gdzie był Lech Wałęsa, i na uniwersytecie, gdzie był Paweł Adamowicz, głównie młodzi ludzie, stoczniowcy i studenci postanowili ponownie zastrajkować o wolną, niepodległą Polskę. „Pamiętam wówczas pogardliwe, pełne szyderstwa słowa rządowych przedstawicieli. Pamiętam, jak wychodziliśmy ze stoczni i prawie wszyscy płakali, mieliśmy poczucie, że ten strajk jest przegrany. To był maj. Kilka miesięcy później, po kolejnym sierpniowym strajku, losy Polski i Europy odwróciły się w tę dobrą, piękną stronę dzięki tym samym ludziom i tylko z jednego powodu – oni nie stracili nadziei i wiary w to, że ich wysiłek i walka ma sens. Nie poddali się mimo jednej dotkliwej i bolesnej porażki. Ich było naprawdę ledwie 300, a was jest tu, tylko w tym miejscu, kilkadziesiąt tysięcy. Jaki jest powód, żebyście mieli zwiesić głowy?” – pytał Tusk.
Czytaj także: Drugi Cud na Wisłą
Trzeba mieć też dobre pomysły
Tusk radził, by być odważnym, zdeterminowanym, i dodał, że trzeba mieć też dobre pomysły: „Trzeba być sprytnym. Nie można dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało”. Mówił o Lechu Wałęsie, że jest sławny na świecie nie tylko dlatego, że jest bohaterem narodowym, laureatem Nagrody Nobla i pierwszym prezydentem, nie dlatego, że de facto obalił mur berliński, ale też dlatego, „że jest wcieleniem marzenia wszystkich prostych, normalnych ludzi, że można czasem chłopskim sprytem, czasami nadzwyczajną odwagą, cierpliwością, uporem obalić mury, nie tylko ten berliński”.
Tusk dziękował wszystkim, którzy w 1970, 1980, przez cały stan wojenny, w 1988 i 1989 r. robili wszystko, co w ich mocy, czy była dobra pogoda, czy zła, czy były powody do rozpaczy, czy do nadziei. „Wytrzymali w tym długim marszu do wolności i niepodległości” i nie zrezygnowali z obywatelskiej wiary, że cud wolności i niepodległości może się zdarzyć. „Dziękuję tym, którzy strajkowali. Dziękuję też tym, którzy w ostatnich latach, wtedy, kiedy trzeba było, wychodzili na ulice, żeby kontynuować dzieło tych, którzy tę wolność i niepodległość dla nas wywalczyli. Tym wszystkich, którzy nie bali się brzydkich słów, nienawiści w mediach. Wiem, że wielu z was jest dzisiaj tutaj, i chciałem wam złożyć najniższy ukłon. Dzięki wam Polska to wciąż najpiękniejsze miejsce na ziemi, a Polacy to wielki, dumny europejski naród, nawet jeżeli nie zawsze mamy szczęście do władzy” – mówił szef Rady Europejskiej.
Czytaj także: Gdańska Deklaracja Wolności i Solidarności podpisana
Ważne rady Donalda Tuska
Tusk nawiązał też do ostatnich eurowyborów: „Jesteście dzisiaj trochę przygnębieni. Tydzień wystarczy”. Dodał, że gdyby bohaterowie przed laty byli przygnębieni, to nie wiadomo, gdzie byśmy byli dziś. „Ja też nie byłem szczęśliwy. Smutasy nigdy niczego nie wygrają. Naprawdę sądzicie, że jak będziecie mieli jeszcze bardziej ponure miny niż ci, którzy rządzą, to ktoś spojrzy na was przychylnym okiem? Nie, nie ma mowy” – dodał.
Radził, aby nie uciekać się do wymówek, tylko pracować na wygrane wybory: „Nie gniewajcie się, ale nie mogę tego słuchać, że oni mają media publiczne, telewizję publiczną i nic nie możemy zrobić. Tamci, w latach 80., też mieli, więc drukowaliśmy gazetki i ulotki. Nikt nie narzekał. OK, wasza telewizja publiczna, nasz internet”. Motywując do pracy, powołał się znów na Wałęsę: „Nie ma już 20 lat, ale nie ma tygodnia, bym go nie widział w koszulce z napisem nielubianym przez wielu, zachęcającego ludzi do niepoddawania się. Trzeba wyjść do każdego bez wyjątku. Do nieustannej, codziennej pracy, gdzie to tylko możliwe. Lech Wałęsa dał nam przykład, jak zwyciężać mamy. Zawsze to powtarzam wszystkim, którzy myślą, że słowa hymnu są historyczne”.
Przewodniczący Rady Europejskiej zwrócił się do Aleksandry Dulkiewicz, prezydent Gdańska: „Pani prezydent, droga Olu, Paweł Adamowicz jest z nami nie tylko dlatego, że jego ideą było to, by spotkać się z gdańszczanami i Polakami 4 czerwca, ale też dlatego, że jego życie, zakończone tragicznie, i jego niezwykle symboliczna śmierć mówią nam więcej o naszej historii i teraźniejszości niż najlepiej przygotowane przemówienia”.
Możecie na mnie liczyć
„Lubię wyniki typu 27 do 1, ale dzisiaj myślę o 99 do 1 w wyborach do Senatu. Możemy im zrobić powtórkę z rozrywki, możemy wygrać. Wolność, demokracja, solidarność – to krzyczałem głośniej niż na Lechii, bo jak wiecie, jestem kibicem. Ale nigdy nie krzyczałem głośniej niż w maju 1988 r. Krzyczeliśmy wtedy: nie ma wolności bez solidarności! Niech pójdzie ten sygnał z Gdańska. Na mnie możecie zawsze liczyć” – zakończył swoje wystąpienie Donald Tusk.
Czytaj także: Wrzód 4 czerwca, czyli wymazywanie przez przykrywanie