Kraj

Pomylone elektoraty

Z życia sfer

Możliwe, że taktyka niedrażnienia wyborców PiS swoją obecnością zostanie przez kandydatów opozycji zastosowana także w wyborach jesiennych.

Trudno powiedzieć, dlaczego kampania wyborcza Koalicji Europejskiej okazała się bolesną porażką, mimo że opierała się na słusznym założeniu, że ma być zwycięska. Gdy słuchało się straszących PiS-em posłów Kierwińskiego, Tomczyka czy Nitrasa, czuło się, że nawet jeśli nie uda im się pozyskać wyborców niezdecydowanych, to z całą pewnością są w stanie przekonać do KE osoby już do tej formacji przekonane. Za niesprawiedliwy uważam natomiast zarzut, że kampania KE skupiła się wyłącznie na atakowaniu PiS. Tym atakom towarzyszyła przecież pozytywna oferta programowa pokazująca, że do wejścia w fazę rozwoju cywilizacyjnego Polakom wystarczy odsunięcie od władzy prymitywnych szkodników z PiS, z prezesem tej partii na czele.

Jednym z efektów kampanii KE było to, że elektorat PiS gremialnie ruszył do urn, chociaż mówiło się, że na skutek braku wykształcenia, a także zainteresowania problematyką europejską, nie ruszy. – Nie wiemy, dlaczego ten elektorat poszedł, chociaż miał nie iść, i czy bezpośrednim powodem pójścia była ich kampania, czy nasza. Nie wykluczam, że został tu popełniony jakiś błąd, polegający na zaadresowaniu naszego przekazu do niewłaściwego elektoratu – rozkłada ręce polityk zbliżony do sztabu wyborczego KE.

Mówi się również, że kandydaci KE przegrali, bo w kampanii skupili się na miastach, a zaniedbali wieś i małe ośrodki. Kandydaci ten zarzut odpierają. – Trudno wymagać od nas obecności na wsi, skoro pochodzimy z dużych uniwersyteckich ośrodków i wieś to zupełnie nie nasze klimaty, nie nasza estetyka – tłumaczy jeden z nich.

– Słyszałem, że ludzie są tam agresywni i roszczeniowi, mówią zupełnie obcym językiem i obrażają nasze tradycyjne wartości. A nas w zasadzie uważają za nie-Polaków – narzeka inny kandydat.

Polityka 23.2019 (3213) z dnia 04.06.2019; Felietony; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Pomylone elektoraty"
Reklama