Sobotni marsz był kulminacyjnym punktem kampanii Koalicji Europejskiej. Sztab zachęcał do udziału w nim dziesiątkami różnego rodzaju zaproszeń, reklam i filmów. Mimo fatalnej pogody rano ludzi przyszło dużo. Udało się zrealizować założenie organizatorów, by kamery patrzące ze strony czoła marszu nie widziały jego końca. Rzeczywiście – spore tłumy przemaszerowały ul. Marszałkowską.
Początek był trudny, ludzie długo się zbierali na placu Bankowym, a działacze KE ze sceny bezskutecznie nawoływali o większy entuzjazm i energię. Z czasem jednego i drugiego było coraz więcej, mimo że w manifestacji brali udział w zdecydowanej większości ludzie po pięćdziesiątce.
Donald Tusk poparł Koalicję Europejską. „To głosowanie na większe dobro”
Prawdziwa radość zgromadzonych zapanowała jednak na koniec, już na placu Konstytucji, gdy głos zabrał Donald Tusk. O tym, że szef Rady Europejskiej weźmie udział w marszu Koalicji, media poinformowały kilka dni temu. Wcześniej były premier nie włączał się tak jednoznacznie w kampanię. Sobotnie przemówienie było zdecydowanym, silnym wsparciem dla Koalicji.
– Stawka jest podwójna, większa niż zwykle. To wielki wybór – mówił.
Szef Rady Europejskiej nie wymieniał nazwy PiS. Mówił o tej partii, przekonując, że jej liderzy dopiero dwa tygodnie temu zaczęli podchodzić z entuzjazmem do Unii. – To ci sami ludzie, którzy krzycząc „prawo”, gwałcili konstytucję, mówiąc „sprawiedliwość”, niszczyli polskie sądy. Mówili o skromności, ale też dodawali, że „te pieniądze im się po prostu należały”. Jeśli tak samo chcą potraktować naszą europejskość, to znaczy, że ten wybór jest naprawdę poważny – mówił. Przekonywał też, że entuzjazm PiS do Unii skończy się, gdy nakaże mu to interes polityczny.
Czytaj także: Szef PO znalazł się w sytuacji, w której Kaczyński był cztery lata temu
Demokracja bez strachu i bez pogardy
Były premier nie wymienił też z nazwiska Jarosława Kaczyńskiego, ale zgrabnie skomentował słowa z jego przemówienia. – Padły tu słowa o szariacie, czyli o państwie wyznaniowym. Autor tych słów, a znam go dobrze, jeśli mówi, że chce przed czymś bronić, to zazwyczaj o tym marzy – ocenił szef Rady Europejskiej.
Czytaj także: Akcja mobilizacja. Prezes PiS przy ognisku, na rybach i w telewizji śniadaniowej
Tusk podkreślał, że silna Polska w Europie oznacza demokrację bez strachu i bez pogardy. Zaznaczał, że najbliższe wybory toczą się też o to, jak będzie wyglądała sama Unia w przyszłości.
Wsparł też wprost Koalicję Europejską, którą łączy według niego „wyższe dobro”, czyli bezpieczna Polska w silnej i zjednoczonej Europie. – Polska osiągała wielkie zwycięstwa, kiedy jej obywatele potrafili się jednoczyć. To nie jest głosowanie na mniejsze zło. To głosowanie na większe dobro – podkreślił.
Koalicja nie chce dzielić Polaków
Po Tusku przemawiali prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Dobrze przyjęte zostały słowa Kwaśniewskiego, który namawiał do głosowania na Koalicję jako gwaranta dobrego rozwoju Unii w przyszłości. To według niego byłoby najlepsze wsparcie dla UE, która dotąd Polskę wspierała, a dziś sama potrzebuje wsparcia.
Grzegorz Schetyna wzywał do jedności. Mówił, że Polska jest jedna, a Koalicja nie chce dzielić Polaków na bogatych i biednych czy wierzących i niewierzących. Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał, że bycie patriotą dobrze idzie w parze z byciem Europejczykiem.
Liderzy wzywali do mobilizacji. – Jest nas więcej, nie bójcie się, tylko pójdźcie za tydzień zagłosować – kończył swoje przemówienie Tusk. Bo faktycznie o to w tym marszu, a także w całej kampanii Koalicji chodzi najbardziej – by zmobilizować własny elektorat i przekonać, że warto pójść na te wybory. Ostatnie sondaże wskazują, że Koalicja ma szansę. Marsz – choć nie był tak liczny, jak chcieli liderzy – pokazał pewną energię niezbędną do mobilizacji. Za osiem dni okaże się, czy tej mobilizacji wystarczy.