Padł ostry zarzut w niedawnej dyskusji między gen. broni dr. Mirosławem Różańskim, do niedawna dowódcą generalnym, a byłym ministrem obrony narodowej mgr. Antonim Macierewiczem. Otóż zdaniem Macierewicza generał sprzeciwiał się wzmacnianiu obrony naszej wschodniej granicy, więc najwyraźniej sprzyjał Rosjanom.
Sprawa jest istotnie poważna. Zanim jednak rzucimy ciężkie oskarżenia, przyjrzyjmy się jej bliżej.
Załóżmy, że Rosjanie faktycznie napadną na Polskę. Nie dziś, bo wbrew pozorom nie mają jeszcze takich możliwości. Chwilowo ugrupowanie wojsk w Obwodzie Kaliningradzkim ma charakter obronny: dwie brygady zmechanizowane, pułk czołgów i pułk zmechanizowany, brygada artylerii, brygada rakietowa i silna obrona przeciwlotnicza. Łącznie nieco więcej niż jedna nasza dywizja, których mamy trzy. Różnica polega na tym, że Rosjanie dysponują w miarę nowoczesnym sprzętem, utrzymanym w pełnej sprawności, a sprzęt naszych wojsk lądowych to w znacznej mierze muzealna kolekcja.
Czytaj także: Najlepsza broń Rosji – agentki
Rosja rozbudowuje swoje siły
Siły Obwodu Kaliningradzkiego są rozbudowywane niezauważalnie i powoli, bez rozgłosu. W czerwcu 2018 r. w składzie 11. Korpusu Armijnego z Kaliningradu sformowano samodzielny batalion czołgów. W styczniu 2019 r. rozbudowano go do 11. Pułku Czołgów (trzy bataliony). W rok liczba czołgów wzrosła z 40 do 120. Modernizuje się też lotnictwo, wojska rakietowe i przeciwlotnicze.
W NATO panuje przekonanie, że atak z zaskoczenia nie jest dziś możliwy. Musi go poprzedzić przerzut znacznych sił nad granicę, co w dobie satelitów i rozpoznania radioelektronicznego jest nie do ukrycia.