Kraj

Solidarni z rządem

Solidarność z władzą

Stworzono szeroką płaszczyznę przeważnie nieformalnych kontaktów kierownictwa związku z partią rządzącą. Stworzono szeroką płaszczyznę przeważnie nieformalnych kontaktów kierownictwa związku z partią rządzącą. Marek Sobczak / Polityka
Nie ma Solidarności – skomentował Lech Wałęsa decyzję o podpisaniu porozumienia z rządem przez szefa nauczycielskiej „S” Ryszarda Proksę. Ale nawet mimo takich gestów symbioza Solidarności z PiS zaczyna się załamywać. Okazało się, że bardziej służyła partii rządzącej. Związek znalazł się w pułapce.
Na publicznym celowniku znalazł się szef nauczycielskiej Solidarności Ryszard Proksa.Piotr Guzik/Forum Na publicznym celowniku znalazł się szef nauczycielskiej Solidarności Ryszard Proksa.

To był pierwszy uliczny protest Solidarności za rządów PiS. Na placu Bankowym w Warszawie zebrało się w ostatni czwartek kilkuset związkowców z Mazowsza reprezentujących budżetówkę. Oprawa jak należy, werbel i gwizdki robią atmosferę. Tylko gniewu, zwykle napędzającego tego typu zgromadzenia, jak na lekarstwo.

Schemat większości wystąpień identyczny. Rytualne podziękowania za 500 plus, niższy wiek emerytalny, wreszcie „piątki” premiera i prezesa. Niestety, w ogólnym dobrobycie władza zapomniała o płacach w sektorze publicznym. Czas więc nadrobić zaległości i wreszcie poprawić życiowy standard pracowników sądów, skarbówki, pomocy społecznej, muzealników. O nauczycielach tym razem nie wspominano.

Nikomu też, rzecz jasna, nie przyszło do głowy wznosić antyrządowych okrzyków. Zresztą już miejsce protestu było osobliwe. Podobne akcje Solidarność organizowała o tej porze pod wszystkimi urzędami wojewódzkimi w kraju. W sumie zrozumiałe. Tylko jaki sens w stolicy odwiedzać pośrednika, skoro kilka kilometrów dalej spokojnie sobie urzęduje w Kancelarii Premiera właściwy adresat żądań?

Pozostałe centrale i pracodawcy nieufnie patrzą na obecny zryw Solidarności. Nic dziwnego, trudno się doszukać elementarnej spójności. Polska od tygodni żyje grzęznącymi w mule negocjacjami związków nauczycielskich z rządem. Solidarność uczyniła w tym czasie bardzo wiele, aby schłodzić postulaty nieustępliwego ZNP, gotowa w każdej chwili do zakończenia rozmów i przyjęcia rządowych propozycji. Co nasuwa niepokojące podejrzenie, że weszła w tym dialogu w buty „żółtego związku” (czyli inspirowanego zza kulis przez pracodawcę, a w tym przypadku – przez rząd).

Na publicznym celowniku znalazł się przede wszystkim szef nauczycielskiej Solidarności Ryszard Proksa.

Polityka 15.2019 (3206) z dnia 09.04.2019; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Solidarni z rządem"
Reklama