Kraj

Wiosnę zjada trema. I to w najtrudniejszym momencie

Robert Biedroń Robert Biedroń Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Robert Biedroń denerwuje się w wywiadach na dziennikarzy, którzy zadają mu trudne pytania, na Twitterze blokuje tych, którzy go krytykują. Wszystko to niepotrzebne.

Czy Wiosna dostała zadyszki? Nie. Zadyszki można dostać po długim biegu, a Wiosna na razie ruszyła. Co więc takiego się stało, że partia, która wystartowała z kilkunastoma procentami w sondażach, teraz ma tych procent mniej? Zadziałały dwa czynniki. Jeden dość naturalny: długo wyczekiwany powrót Roberta Biedronia do krajowej polityki połączony z oczekiwaniem, że założy nową partię, nakręcił koniunkturę. Część tej koniunktury stworzyły liberalne media, które o Biedroniu sporo mówiły i pisały. Kiedy jednak wszedł do gry o wynik wyborczy, te same media zaczęły jego i jego partię traktować zupełnie inaczej.

Kiedyś eksperci, dziś także politycy

Drugi czynnik jest mniej oczywisty – Wiosnę zjada stres. Ci sami ludzie, którzy wcześniej jako eksperci w swoich dziedzinach wypowiadali się bardzo kompetentnie w mediach, teraz muszą się odnaleźć w nowej roli. Już nie jest tak, że dziennikarze zadają im pytania z ich dziedziny. Teraz pytać będą o wszystko: program partii, co partia myśli o bieżących wydarzeniach, jak skomentuje taką czy inną wypowiedź, która padła w przestrzeni publicznej. Muszą odpowiadać na pytania o życie prywatne. Każda z ich odpowiedzi będzie cytowana, każde potknięcie omawiane na Twitterze. Każde ich słowo będzie już nie tylko ich słowem, ale przypisywane będzie całej partii.

Robert Biedroń: Jesteśmy politycznym start-upem

Jeśli chodzi o pierwszy czynnik, to tutaj niewiele Wiosna może zrobić. Tak to już jest, że nowości są ciekawe, a kiedy nowościami przestają być, zainteresowanie nimi spada. To, co może zrobić partia, to iść dalej i pokazywać, że jest nie tylko ciekawostką sezonu, ale poważnym aktorem na scenie politycznej.

Dużo ciekawszy jest drugi problem, z którym Wiosna musi się zmierzyć. Bo co zrobić, kiedy ekspert od polityki międzynarodowej czy ekspertka od prawa ma nagle znać się na wszystkim? Politycy, którzy są w tym biznesie od lat, najczęściej stosują metodę uniku połączonego z bon motem. Kluczą, powtarzają ogólniki i dodają jakąś złotą myśl. Ci z obozu rządzącego zawsze mogą powiedzieć, że za PO to Polska była w ruinie, a ci z opozycji antypisowskiej, że „precz z Kaczorem dyktatorem”.

Fajność Biedronia to za mało

Stres i trema przyszły w najtrudniejszym momencie – tuż przed dwubojem wyborczym tego roku. Partia szykuje się teraz do eurowyborów, ale te są u nas bardzo powiązane z jesiennymi do parlamentu – niby więc teraz więcej się powinno mówić o programie europejskim, ale PiS kompletnie to ignoruje, a Koalicja Europejska skupia się na pokonaniu PiS. Wiosna musi wejść klinem w ten duopol, bo to on organizuje życie polityczne i medialne. Trema powoduje nerwy. Robert Biedroń denerwuje się w wywiadach na dziennikarzy, którzy zadają mu trudne pytania, na Twitterze blokuje tych, którzy go krytykują. Wszystko to niepotrzebne i na dodatek zupełnie nie pasuje do wizerunku sympatycznego polityka, jaki dotąd Biedroniowi towarzyszył.

Czytaj także: Skąd pieniądze na obietnice Wiosny, czyli czy Robert Biedroń umie liczyć?

Fajność to za mało, żeby budować poważną partię polityczną, ale to na tyle dużo, jeśli połączy się ją z doświadczeniem działacza społecznego, parlamentarzysty i samorządowca, żeby zjednać sympatię i zainteresowanie wyborców. Gdzieś się jednak luz i niewątpliwy talent Roberta Biedronia gubią, kiedy konfrontowany jest z trudnymi pytaniami. Polityk nie może sobie na to pozwolić. Trema sprawia, że politycy się blokują. Wszystko, co powiedzą, może być i będzie użyte przeciwko nim. I przeciwko Wiośnie.

I tak jak wspomniałam wyżej, Sylwia Spurek, niewątpliwie ekspertka w dziedzinie prawa, już nie jest pytana o działania rzecznika praw obywatelskich ani o krajowe ustawy czy europejskie konwencje, a o stanowisko Wiosny. Socjolog Maciej Gdula nie jest już pytany o badanie w Miastku, a o wszystko inne. Eksperci, którzy dotąd poruszali się w obrębie swoich kompetencji, zostali politykami i muszą się poruszać w obrębie całego spektrum tematów społeczno-politycznych. I chyba trema sprawia, że albo się blokują, mylą szczegóły programu partii, albo w ogóle unikają odpowiedzi. Lekkość, którą mieli wcześniej, a znaliśmy przecież wielu z nich, ulatuje. Ta sama trema w połączeniu z mediami, które już nie są takie przychylne, bo miesiąc miodowy i czas czekania na Biedronia się skończyły, nie pomagają Wiośnie.

Wiosna ma i serce, i rozum

Prowadzi to do absurdalnych sytuacji, w których Biedroń musi się tłumaczyć z tego, czy gratuluje czy nie Rafałowi Trzaskowskiemu podpisania Deklaracji LGBT+. Robert Biedroń, który całą swoją dotychczasową pracą udowodnił, że stoi po stronie społeczności LGBT, jest przez media przepytywany nie z tego, co tej społeczności dotyczy, ale z tego, jak się ustawi w duopolu PiS (atakujący osoby LGBT) i PO (broniąca ich w Warszawie). Kiedy się weszło do grona partii politycznych, wydaje się, że już tylko życie partyjne ma znaczenie. Przynajmniej w mediach. Trema sprawia też, że zaczyna się za dużo kombinować. Właśnie z obawy, że coś pójdzie nie tak.

We wspomnianej sytuacji to chyba właśnie się zdarzyło – Robert Biedroń i Wiosna nie chcieli być utożsamiani głównie z walką o prawa osób LGBT i nie zareagowali szybko na ataki Jarosława Kaczyńskiego na tę społeczność czy nawet na działania Rafała Trzaskowskiego. A może są sytuacje, w których nie ma co kombinować i trzeba z serca powiedzieć, co się myśli? Za to m.in. ludzie polubili Biedronia i dlatego zainteresowali się Wiosną.

W polityce pomagają tak samo serce, jak i rozum. Na samym sercu i najsłuszniejszych pomysłach, jeśli nie podeprze się ich planem i sensowną organizacją, trudno daleko ujechać. Lewica wie to aż za dobrze. Sam rozum przydaje się w kalkulacjach, ale wygląda na to, że wyborcy są już zmęczeni taką polityką, o czym boleśnie przekonała się w 2015 r. PO. Wiosna ma i serce, i rozum, ma utalentowanego politycznie lidera, ma ekspertów, potrafi wzbudzać emocje, a te są niezwykle istotne w polityce. Ostatnio chyba jednak balans między sercem a rozumem się zachwiał. Trema pcha w stronę rozumu i przesadnego kombinowania. A nie to przyciągnęło ludzi na Burze Mózgów z Robertem Biedroniem i na partyjną inaugurację na Torwarze. Przyciągnęła ich obietnica, że oto są ludzie, którzy rozumieją potrzeby i emocje społeczne i mają plan na zmianę Polski. Jeśli Wiosna nie poradzi sobie z tremą polityczną, będzie jej trudno dotrzymać obietnic złożonych na Torwarze.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną