8 sierpnia na łamach POLITYKI ukazał się tekst, który w internecie można znaleźć pod tytułem „Ukryci za (prawicowym) portalem”. Opowiadał o działalności portali Pikio.pl i Newsweb.pl, a więc dokładnie tych, którymi zainteresowała się ekipa „Superwizjera” TVN. Należą one do firmy HGA Media, która sama o sobie mówi, że jest „grupą mediową rozwijającą się w najszybszym tempie”.
HGA dba o dywersyfikację treści, dlatego prowadzi zarówno portale zajmujące się tematami politycznymi, jak i strony dotyczące życia codziennego, choćby opieki nad zwierzętami. Problem polega na tym, że w polityce HGA stawia na dziwnie rozumiany pluralizm. Dotyczy on produkowania wiadomości balansujących na granicy prawdy lub ordynarnie ją przekraczających.
Czytaj także: Facebook zmienia zasady i eksperymentuje na swoich użytkownikach
Fake newsy w polskim internecie
Do tego służył portal Newsweb.pl, zamknięty we wrześniu zeszłego roku. Publikował on informacje na temat Ukraińców zwożących broń do Polski czy uchodźców roznoszących tropikalne choroby, co dokładnie udokumentowaliśmy. Następnie wiadomości te były kolportowane przez różnorakie strony na Facebooku, takie jak wspomniana w reportażu TVN strona „Wspieram rządy PiS”. Warto jednak nadmienić, że HGA powiązana jest także z takimi stronami jak „Dojna zmiana”, „Wyszło szydło z worka”, „TAK dla opodatkowania Kościoła” czy „Kartoflisko” – wszystkie były w założeniach antypisowskie i zostały usunięte po materiale TVN.
Nam z kolei wspieranie i jednoczesne atakowanie różnych opcji politycznych skojarzyło się z rosyjskimi metodami dezinformacji, które mają za zadanie nie tyle wspierać jedną opcję, ile doprowadzić do krańcowego rozedrgania wśród wyborców. Trudno wyobrazić sobie panikę, w jaką musiał wpadać czytelnik biorący na serio newsy o krwiożerczych uchodźcach, którzy już przekroczyli granicę na Odrze i wdzierają się w głąb kraju.
Czytaj także: Rosja mąci w internecie. Czy jesteśmy w stanie się przed tym chronić?
Komu dezinformacja się opłaca
30 sierpnia 2018 r. temat podjęła także redakcja OKO.press, która opublikowała listę portali posługujących się rosyjską propagandą. Wtedy doczekaliśmy się ostrej reakcji ze strony HGA Media. Wydawcy Pikio straszyli nas pozwem i nagrali film mający wyśmiewać nasze ustalenia, ale w tym samym czasie skrzętnie usuwali wskazane przez nas treści. Ba, oskarżono nas nawet o to, że jesteśmy w zmowie z niedoszłym partnerem biznesowym HGA, który nie doszedł z firmą do porozumienia i postanowił wynająć oczerniających ją dziennikarzy. Finalnie żadnego pozwu się nie doczekaliśmy, zresztą byłby dla oskarżycieli nie do wygrania.
W tym czasie ekipa „Superwizjera” TVN już infiltrowała środowisko firmy. Opublikowany w sobotę materiał potwierdza nasze podejrzenia. Pokazuje butę i arogancję osób publikujących skrajnie prawicowe treści, a także brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za publikowane materiały. Materiał „Superwizjera” opatrzony jest optymistyczną puentą. Wydawcy Pikio.pl przyznali, że błędem był zakup skrajnie prawicowej strony Newsweb.pl, a winę za całe zło zrzucili na jej administratora. W ramach zadośćuczynienia wpłacili 25 tys. zł na rzecz stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita i zapowiedzieli uruchomienie... portalu fact-checkingowego, który miałby demaskować takie strony jak Newsweb. Pytanie, kto teraz im w to uwierzy?
Fake newsy i dezinformacja to znacznie szerszy problem niż tylko działalność HGA Media. Polski internet pełen jest stron, które najpierw udają apolityczne, a po dłuższym czasie zmieniają swój profil i zaczynają dryfować w stronę populizmu. Choć sprawa z HGA wydaje się na ten moment zakończona, musimy mieć świadomość, jak dalece przesiąknięty dezinformacją jest nasz internet i kto to wykorzystuje dla swoich partykularnych interesów.
Czytaj także: Jak uchronić demokrację przed fejkami