Kraj

Co oznacza sukces Grzegorza Brauna w Gdańsku

Grzegorz Braun Grzegorz Braun Andrzej Hulimka / Forum
Dobry wynik Grzegorza Brauna to zła wiadomość dla wszystkich – poza nim samym. PiS oddał pole do działania skrajnej prawicy.

Znamy już oficjalne wyniki gdańskich wyborów. Wygrała je zdecydowanie Aleksandra Dulkiewicz, pełniąca obowiązki prezydentki po śmierci Pawła Adamowicza, która zdobyła ponad 80 proc. głosów. Na drugim miejscu, z prawie 12 proc. poparcia, uplasował się Grzegorz Braun. Teraz kontrowersyjny reżyser ma aspiracje, żeby wejść do europarlamentu.

Sukces ultrakatolików w Gdańsku

Wyniki w Gdańsku nie powinny zaskakiwać. Wszak kampania toczyła się w cieniu śmierci Pawła Adamowicza, zamordowanego w styczniu podczas finału koncertu WOŚP. Aleksandra Dulkiewicz, przez lata będąca prawą ręką Adamowicza, była w tej sytuacji naturalną sukcesorką i to ona została mianowana na komisarza miasta.

W tej sprawie rząd zachował się taktownie, uszanował istniejącą w mieście hierarchię, jednocześnie odcinając się od sugestii, że to płynąca z rządowych mediów mowa nienawiści miała sprowokować zamachowca. PiS i PO nie wystawiły swoich kandydatów w wyborach (PO poparła Aleksandrę Dulkiewicz). Obok kandydatki komitetu „Wszystko dla Gdańska” wystartowali jedynie kontrowersyjny, ultrakatolicki dokumentalista Grzegorz Braun oraz... także kontrowersyjny i ultrakatolicki działacz lokalny Marek Skiba.

Start w tak specyficznych wyborach dwóch kandydatów, którzy mają zbliżone poglądy, reprezentują margines życia politycznego, a co więcej, kiedyś współpracowali ze sobą (Skiba pomagał Braunowi w ostatnich wyborach prezydenckich), jest rzeczą dziwną, ale na prawicy nie niemożliwą do pomyślenia. Wystarczy rzucić okiem na to, ile list zamierzają utworzyć wszelakie prawicowe opcje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Skiba odbierał Braunowi wyborców i na odwrót, a razem osiągnęli wynik 16 proc., i to przy dobrej, prawie 50-proc. frekwencji.

Oczywiście jest to efekt tego, że PiS nie wystawił w Gdańsku swojego kandydata. Prawicowi wyborcy, którzy nie zgadzali się z dotychczasową linią magistratu i nie chcieli oddawać miasta Aleksandrze Dulkiewicz, mieli dwa wyjścia: albo zostać w domu, albo zagłosować na któregoś z jej kontrkandydatów.

Edwin Bendyk: Wynik tych wyborów nie zaskakuje

Czy gdańszczanie są ultrakatoliccy? Nie

Jak mówi powiedzenie: nie zabija trucizna, a jej dawka. W przypadku Grzegorza Brauna stężenie prawicowości, katolickości i tego, co od pewnego czasu nazywa się „szurią”, jest bardzo wysokie. Braun, jeżdżąc po Polsce, udziela serii wykładów. Opowiada m.in. o objawieniach w Gietrzwałdzie, masonerii, a także tropi żydowskie wątki w „Gwiezdnych wojnach”. Słowem, dociera do wyborców, dla których PiS – choćby ze względu na utrzymywanie kompromisu aborcyjnego – jest za mało radykalny.

Odpowiedź na pytanie, czy 16 proc. gdańszczan (Braun 11 proc., Skiba 5) to ultrakatolicy, którzy chcieliby wprowadzić w Polsce coś na kształt szariatu, brzmi oczywiście: nie. Taki wynik mógł zrodzić się wyłącznie w ekstraordynaryjnych warunkach, a takie były (brak kandydatów i wyciszenie wyborczej atmosfery po śmierci prezydenta Adamowicza).

Historyczny wynik narodowców

PiS oddał pole do działania skrajnej prawicy i nie wiadomo, ilu wyborców w Gdańsku stracił tymczasowo, a ilu na stałe. A co gorsza dla samej partii – nie miał innego wyjścia. Środowiska skrajnie prawicowe nie będą zadawać sobie trudu, żeby opisywać, jak dziwne były to wybory i że była to sytuacja, która nie ma prawa się powtórzyć. Dla Brauna, a także dla wchodzących wraz z nim w skład Konfederacji narodowców i korwinowców, to historyczny, dwucyfrowy wynik i wielki wyborczy sukces.

Dla Konfederacji, która będzie walczyć o przyszłych wyborców z PiS oraz Kukiz ′15, to bardzo dobra wiadomość. Koalicja pokazała, że jest wybieralna i głos na nią nie będzie głosem zmarnowanym. Z opublikowanego 1 marca sondażu Kantar na zlecenie Parlamentu Europejskiego wynika, że Konfederacja może liczyć na przekroczenie progu wyborczego. Odpowiednio zmanipulowana narracja na temat sukcesu Brauna w gdańskich wyborach może ten wynik umocnić, a nawet poprawić.

Adam Szostkiewicz: Brawo Dulkiewicz! Ale uwaga na skrajną prawicę

Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama