Mały klub tuż przy torach, nieopodal warszawskiego Dworca Zachodniego. Szare ściany, postindustrialny klimat. Łatwo się zgubić, dookoła ciemność, kałuże i błoto. W środku trochę ponad sto osób, które w całości wypełniają ciasne wnętrze. To właśnie w tym miejscu „koalicja propolska” zorganizowała konferencję, ujawniając nazwę i logo, z którymi pójdzie do wyborów europejskich.
Na wejściu gości witały twarze prawie wszystkich liderów skrajnie prawicowego sojuszu: Roberta Winnickiego z Ruchu Narodowego, Janusza Korwin-Mikkego z KORWiN, posła Piotra Liroya-Marca ze stowarzyszenia Skuteczni i antyaborcyjnej aktywistki Kai Godek. Nieobecny był tylko kandydujący na prezydenta Gdańska Grzegorz Braun z organizacji Pobudka. Jego nagrana wypowiedź wybrzmiała jednak od razu po otwierającym konferencję hymnie. W swoim stylu Braun zapowiedział walkę w wyborach „eurokołchozowych".
Pani Godek się nie zmieściła
„Konfederacja – Korwin Braun Liroy Narodowcy” – tak brzmi pełna nazwa koalicji, którą zaprezentowano zaraz po wystąpieniu Brauna. – Nazwa jest tak długa, że już pani Godek się nie zmieściła – komentował Korwin-Mikke. Ma ona nawiązywać m.in. do podpisanej przez część uczestników Konfederacji Gietrzwałdzkiej. Jej sygnatariusze zobowiązywali się do posłuszeństwa Jezusowi i Maryi, których władzę – jak sami podkreślali – rozumieją całkowicie realnie, a nie symbolicznie. Jednym z odniesień są też Skonfederowane Stany Ameryki. – A z kim walczyła amerykańska Konfederacja? Z Unią! I my też będziemy walczyć z Unią! – mówił wiceszef partii KORWiN Sławomir Mentzen. „Precz z Unią Europejską!” – skandowała w odpowiedzi sala (była to zresztą częsta reakcja).
W podobnym tonie były utrzymane wypowiedzi partyjnych liderów. – Przeciw nam stoją sprzedawczycy, którzy jawnie powiedzieli, że nie dopuszczą do odzyskania przez Polskę niepodległości. Są zdrajcy i są naiwni, którzy wierzą, że w Unii jeszcze da się coś zrobić. Nie, Unia w obecnej postaci jest nie do przyjęcia – mówił Korwin-Mikke. – Idziemy po sukces w imię Polski niepodległej. My jesteśmy tymi, którzy realnie chcą walczyć o suwerenność. Będziemy bić się z Brukselą o naszą niepodległość! – zapowiadał z kolei Winnicki. W wypowiedziach mówców – wśród których znaleźli się też m.in. poseł Jakub Kulesza, wiceszef Skutecznych Maciej Maciejowski, i zastępca Winnickiego Witold Tumanowicz – przebijały się zapowiedzi walki z „układem Okrągłego Stołu”, którym wtórowały okrzyki „PiS-PO – jedno zło”.
Czytaj także: Sondaże: co daje i odbiera poparcie
Gdzie jest spójność ideowa
Między członkami Konfederacji jest sporo różnic, które na pierwszy rzut oka łatwo przeoczyć. Przykładowo: o ile Korwin-Mikke znany jest ze swojej miłości do niczym nieograniczonego wolnego rynku, o tyle narodowcy optują za pewnym poziomem interwencji państwa w gospodarkę i protekcjonizmem. Dla ultrakatolickiego Brauna przeciwwagę stanowi z kolei Liroy-Marzec. Były raper opowiada się za rozdziałem państwa i Kościoła, a na początku kadencji w rozmowie z TVN24 stwierdził, że w szkole nie powinno się uczyć religii, tylko najwyżej religioznawstwa.
Pewna spójność ideowa oczywiście jest. Członkowie koalicji w większości są nacjonalistyczni i konserwatywni. Walczą z „propagandą LGBT”, dominacją „homolobby” i „seksualizacją dzieci”. Protestują przeciwko multikulturalizmowi i poprawności politycznej, wytykają innym narodom antypolonizm. Chcą poszerzenia dostępu do broni i wprowadzenia zakazu aborcji. Postulują militaryzację narodu i zaostrzenie polityki imigracyjnej, zwłaszcza w odniesieniu do osób z krajów muzułmańskich. Głównym spoiwem Konfederacji jest oczywiście niechęć do Unii Europejskiej w jej obecnej formie. Podejść jest kilka – z Unii należy wyjść (narodowcy), rozwalić ją (korwiniści) lub zreformować (Skuteczni). Ten ostatni pomysł wybrzmiewa zdecydowanie najsłabiej.
Najwięcej o członkach Konfederacji mówią ich własne wypowiedzi – często absurdalne, nierzadko skandaliczne. Nie dalej jak wczoraj Kaja Godek zapytywała sama siebie, „dlaczego homolobby jest zainteresowane seksualizacją dzieci?”. I zaraz odpowiedziała: „Dlatego, że homoseksualizm często idzie w parze z pedofilią”. „Rozpowszechnianie skojarzenia między homoseksualnością a pedofilią jest domeną ludzi nieświadomych i niekompetentnych bądź też uprzedzonych do ludzi homoseksualnych” – komentowało jakiś czas temu podobne sugestie Polskie Towarzystwo Seksuologiczne.
Grzegorz Braun jest autorem słynnej wypowiedzi o Polsce jako „kondominium niemiecko-rosyjskim pod żydowskim zarządem powierniczym” (to zresztą wariacja na temat słów Jarosława Kaczyńskiego). Wśród jego zainteresowań znajduje się tropienie masonerii, a swego czasu w sieci furorę zrobił filmik, w którym demaskuje rycerzy Jedi z „Gwiezdnych Wojen” jako „intergalaktyczną bezpiekę”. Wiceszef Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak zasłynął m.in. podawaniem w wątpliwość teorii heliocentrycznej. Najsłynniejszy jest jednak tzw. protokół 1 proc. Korwin-Mikkego. Tak zwykło się nazywać jego tendencję do wygłaszania absurdalnych wypowiedzi (choćby o Hitlerze czy osobach z niepełnosprawnościami) akurat w momencie, gdy pojawia się szansa na jakikolwiek sukces wyborczy. Szef partii KORWIN jest nawet na skrajnej prawicy często postrzegany jako nieprzewidywalny, a obawy przed uruchomieniem przez niego „protokołu 1 proc.” da się nieoficjalnie usłyszeć również u jego koalicjantów.
Przeciw UE walczą o euromandaty
Pojawiające się co jakiś czas sondaże plasują zwykle ten radykalny sojusz poniżej progu wyborczego. Konfederacja ma nadzieję przekroczyć go dzięki jasnemu opowiedzeniu się przeciw Brukseli i przekonaniu do siebie wyborców na prawo od PiS. Z takim antyunijnym przekazem mogłaby liczyć na kilka mandatów, jednak krajobraz polityczny na prawicy wyraźnie jej nie sprzyja. Oprócz pisowskiego hegemona będzie z nią konkurować Polska Fair Play Roberta Gwiazdowskiego z Bezpartyjnymi Samorządowcami, Federacja dla Rzeczpospolitej Marka Jakubiaka czy Kukiz ’15. Choć Konfederacja jest najbardziej radykalna, to wszystkie te ugrupowania opowiadają się za zmianami w Unii Europejskiej, postulując głównie zmniejszenie jej uprawnień.
Ostateczna konfiguracja nie jest jeszcze jasna, ale wydaje się, że niepisowska prawica wystawi przynajmniej trzy listy w eurowyborach. Będą one sobie wzajemnie zabierać głosy, niewykluczony jest więc scenariusz, w którym żadna z nich nie wyśle posłów do Parlamentu Europejskiego. To zaś zmniejszy szanse na powstanie w najbliższej przyszłości „polskiego Jobbiku”. W zasadzie takiemu scenariuszowi wypada więc kibicować.
Czytaj także: Godek z Korwinem i Winnickim. Skrajna prawica jednoczy siły