Galop – to słowo bodaj najlepiej pasuje do opisu ostatnich miesięcy w polskiej polityce. Krajobraz zmienia się szybko niczym widoki za oknem TGV. Afera KNF wypączkowała w awanturę o jawność płac w NBP, „Gazeta Wyborcza” pokazała biznesową stronę natury Jarosława Kaczyńskiego, ożywiło się CBA, składając o świcie wizyty postaciom z pierwszych stron gazet, wróciła nawet lustracja, zabierając nam Kazimierza Kujdę, prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i zarazem zaufanego kolegę szefa PiS i o. Tadeusza Rydzyka. Na tym wszystkim ponurym cieniem kładzie się mord na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu.
Co jest przykrywką, co jest przykrywane
Wielu jest zwolenników teorii przykrywkowych, ale nawet oni mają prawo się gubić, bo nie do końca wiadomo, co miałoby być przykrywką, a co jest przykrywane. Czy CBA, zatrzymując byłego rzecznika Antoniego Macierewicza Bartłomieja M. oraz byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., chciało przykryć wybuch afery ze Srebrną i nagraniami Kaczyńskiego? Czy może to zatrzymanie byłego prezesa Lotosu (z czasów rządów SLD, PO-PSL, ale i pierwszego PiS) miało zatrzeć złe wrażenie po zarzutach dla człowieka Macierewicza? W dniu dymisji Kujdy zatrzymany został z kolei były szef Orlenu Jacek K., menedżer kojarzony z Donaldem Tuskiem.
A była przecież jeszcze afera z „jurnym Stefanem” (Niesiołowskim), którego biznesmeni mieli korumpować, załatwiając mu spotkania z prostytutkami. Ciekawie dzieje się też w KGHM, a CBŚ zatrzymało szefa struktur PiS w Zgorzelcu (i prezesa spółki PGE Energia Odnawialna), pozbawiając go większości nazwiska oraz członkostwa w partii rządzącej.
W zgodnej opinii komentatorów katastrofą dyplomatyczną zakończyła się konferencja bliskowschodnia w Warszawie; wiceprezydent USA nie przywiózł żadnych wieści o „forcie Trump”, a premier Izraela Beniamin Netanjahu oskarżył ponoć Polaków o kolaborację z nazistami.