W kolejnym sondażu nowa partia zdobyła kilkunastoprocentowe poparcie. Najpierw było przeprowadzone tuż po konwencji Wiosny badanie Kantar Millward Brown dla Faktów TVN i TVN24, w którym nowa partia miała 14 proc. Teraz w sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” ugrupowanie Biedronia uzyskało 16 proc. To naprawdę przyzwoity wynik, dający Wiośnie duże szanse na przekroczenie progu w tegorocznych wyborach, zarówno w maju do Parlamentu Europejskiego, jak i jesienią do Sejmu.
Czytaj też: Ciekawy sondaż, poproszę następny
Kredyt zaufania można wykorzystać lub roztrwonić
Piszę ostrożnie, o progu wyborczym, bo na razie mamy do czynienia z efektem świeżości. Tuż po powołaniu nowego ugrupowania najczęściej notuje ono tymczasowy szczyt poparcia. Najczęściej stabilizuje się potem na znacząco niższym poziomie. Tak było np. z Nowoczesną w wyborach sejmowych 2015 r. czy Europą Plus Janusza Palikota w poprzednich eurowyborach.
O tym, co będzie dalej, decydują już kolejne posunięcia nowych partii. Nowoczesna w pewnym momencie w oczach wyborców stała się realną alternatywą PO dla wyborców opozycyjnych, więc przeskoczyła swoje początkowe poparcie (choć wiadomo, czym się to skończyło). Z kolei Europa Plus nie dowiozła swoich kilkunastu procent nawet do wyborów i przepadła w pomroce dziejów.
O tym, co Wiosna zrobi z tym dużym kredytem zaufania, jaki dostała od wyborców na starcie, zdecydują następne posunięcia Roberta Biedronia i jego współpracowników. Z jednej strony partię będzie budować trwająca „wiosenna trasa” jej liderów po kraju, z drugiej trzeba będzie zajmować stanowisko w dziesiątkach codziennych spraw, co może oznaczać erozję poparcia. Dla partii Biedronia zaczyna się codzienna medialno-partyjna młócka.
Czytaj też: Czy Wiosna będzie trzecią siłą, jak kiedyś Kukiz
Traci głównie Platforma (na razie)
Z wymienionych sondaży wynika też, że – wbrew zapowiedziom części sympatyków i niektórych publicystów – Wiosna zyskuje wyborców przede wszystkim kosztem Platformy, a w mniejszym stopniu innych ugrupowań opozycyjnych. Tylko niewielka część poparcia pochodzi dziś od wyborców do tej pory niezdecydowanych lub biernych (niegłosujących).
To także żadna niespodzianka. Platforma była do tej pory dość nietypową konstrukcją: centroprawicową formacją, której znacząca część elektoratu pozostawała centrolewicowa. Ci wyborcy, po pierwsze, zostali osieroceni przez polityków, bo na lewicy nie było za bardzo wiarygodnych partii i liderów. Po drugie uznali, że największe szanse na pokonanie PiS ma Platforma. I z tego względu to PO od lat była najsilniejszym ugrupowaniem wśród elektoratu deklarującego się jako lewica. Teraz spora część tych centrolewicowych wyborców postanowiła zaufać Biedroniowi. Dołączyła do nich też część liberałów, rozbitków po Koalicji Obywatelskiej.
Do Wiosny przepływa też część elektoratu antysystemowego – zgodnie z badaniem IBRiS start partii Biedronia zabiera prawie jedną trzecią głosów Kukiz ′15 (choć to już tylko niecałe 2 punkty proc.). To, czy Wiosna przebije się do innych grup społecznych, czyli niezdecydowanych i niegłosujących, dopiero się okaże. Wyborcy pozostający poza elektoratami partyjnymi z definicji są mniej aktywni i wiadomości polityczne wolniej do nich przenikają, nie mówiąc już o zmianach postaw.
Z inauguracji Biedronia już coś wynikło: wprowadził do publicznej debaty tematy omijane lub nietraktowane priorytetowo przez większość partii (emerytury socjalne, ekologia, stosunek do Kościoła). Może to doprowadzić do pewnego przesunięcia sceny politycznej na lewo – w kraju, w którym od wielu lat pozostaje ona wyraźnie przechylona na prawo.
Czytaj też: Czy Biedroń umie liczyć
Wiosna pomoże czy przeszkodzi pokonać PiS?
Wśród wyborców opozycyjnych najwięcej dyskusji wywołuje kwestia, czy powstanie partii Biedronia pomoże odsunąć PiS od władzy, czy też wprost przeciwnie, zakonserwuje rządy obozu prawicy. W układzie wynikającym z obecnych sondaży (przypominam: nie wiemy, czy się utrzyma) wyraźnie prowadzi PiS. Za nim plasuje się Platforma z kilkuprocentową przewagą nad Wiosną.
Kluczowe jest jednak to, co dzieje się dalej: w okolicach progu wyborczego plasują się trzy–cztery ugrupowania: SLD, PSL, Kukiz ′15 i Wolność Janusza Korwin-Mikkego. Ich odległość od bariery 5 proc. to ułamki punktów procentowych, czyli dużo mniej niż tzw. błąd statystyczny (zwykle ok. 3 proc.). Zupełnie nie wiemy dziś, czy mają one szanse przeskoczyć próg, a to kluczowe dla podziału mandatów.
Nie mówiąc o tym, że wciąż nie wiemy też, w jakich konfiguracjach te mniejsze ugrupowania pójdą do wyborów. SLD zapewne w wyborach europejskich stworzy wspólną listę z PO, PSL być może też. Do tego nie wiemy, jaką rolę w nadchodzących głosowaniach odegrają samorządowcy, wzmocnieni mandatem z jesiennych wyborów. I, last but not least, czy do kampanii włączy się kończący powoli kadencję szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Z drugiej strony PiS nie może liczyć na podobny zbieg okoliczności jak w 2015 r. i do utrzymania zapewne będzie potrzebował koalicjanta lub koalicjantów – zapewne z Kukiz ′15 czy Wolności. Paradoksalnie wygląda więc na to, że klucz do objęcia władzy mogą trzymać te wszystkie „maluchy”.
Z tych wszystkich powodów wstrzymałbym się z krzyczeniem: „Biedroń zbawca!” albo „Biedroń zdrajca!”, jak robią niektórzy. Być może na koniec to nie były prezydent Słupska zdecyduje o tym, kto na jesieni będzie górą.
Wyniki omawianych sondaży:
PiS 37,1 proc.
PO 21,8 proc.
Wiosna 16,2 proc.
SLD 5,2 proc.
PSL 4,8 proc.
Kukiz ′15 4,7 proc.IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, badanie telefoniczne przeprowadzone 7–8 lutego na próbie 1,1 tys. respondentów
PiS 29 proc.
Koalicja Obywatelska (PO+.N) 20 proc.
Wiosna Roberta Biedronia 14 proc.
Kukiz ′15 7 proc.
SLD 6 proc.
Wolność Janusza Korwin-Mikkego 5 proc.
PSL 5 proc.Sondaż na zlecenie „Faktów” TVN i TVN24 zrealizowany przez Kantar Millward Brown SA 4–5 lutego ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat. Próba: 1004 osoby.