Kraj

Zieloni mniej czerwoni

Współprzewodniczący Zielonych Małgorzata Tracz i Marek Kossakowski. Współprzewodniczący Zielonych Małgorzata Tracz i Marek Kossakowski. Elżbieta Hołoweńko
Zieloni powstali ponad 15 lat temu i szybko zwiędli. Teraz są przekonani, że zmiany klimatu poprawią polityczny klimat wokół nich.
Działacze Zielonych przyznają, że najbliżej byłoby im do współpracy z partią Biedronia, łączy ich z nim wiele postulatów.Michał Kość/Forum Działacze Zielonych przyznają, że najbliżej byłoby im do współpracy z partią Biedronia, łączy ich z nim wiele postulatów.

Zwracamy się do niewielkiego elektoratu. Tak było wszędzie, partie Zielonych powoli zdobywały uznanie i głosy” – mówił w „Tygodniku Powszechnym” w 2004 r. Jacek Bożek, lider Klubu Gaja, współzałożyciel Zielonych. A w „Gazecie Wyborczej” przekonywał, że „zdobędą taką popularność jak w Niemczech i kiedyś też będą uczestniczyć w koalicjach rządowych”. Minęło 15 lat, a polscy Zieloni prawie nic nie zdobyli. – Dziś mamy przekonanie, że to, co się teraz dzieje w Polsce – zaangażowanie ludzi w obronę dzików, wielkie zainteresowanie szczytem klimatycznym w Katowicach i maskami antysmogowymi, protesty przeciwko wycince Puszczy i lex Szyszko – to znak, że nadeszła do nas zielona fala – mówi Małgorzata Tracz, współprzewodnicząca Partii Zieloni.

Tracz partią współrządzi od 2015 r. i postawiła właśnie na ekologię. Mówi, że jej celem jest przekonywanie społeczeństwa, że transformacja energetyczna w stronę energii ze źródeł odnawialnych, walka ze smogiem oraz ochrona przyrody to nie tylko działania ekologiczne, ale również społeczne, bo chodzi o nasze zdrowie i jakość życia. Kiedy rejestrowali partię Zieloni 2004 (rok powstania wpisali do nazwy, w 2013 r. zmienili ją na Partia Zieloni), mówiło się, że ekolodzy zostali zdominowani przez feministki i mniejszości seksualne. SLD stworzyło dla nich niszę, bo zwlekało z podjęciem takich tematów jak prawa kobiet i homoseksualistów, a Unia Wolności nie spełniła oczekiwań liberalnego elektoratu w tych sprawach.

Podwójne przywództwo

Ledwie powstali, a już się poróżnili. Zaproszenie do tworzenia partii znanych feministek: Kingi Dunin, Agnieszki Graff i Kazimiery Szczuki, dało Zielonym rozgłos, ale miało też swoją cenę. Z partii wycofał się jeden ze współzałożycieli Janusz Okrzesik (były senator UW), a poszło o aborcję i nawoływanie do legalizacji związków homoseksualnych.

Polityka 7.2019 (3198) z dnia 12.02.2019; Polityka; s. 22
Reklama