Jarosław Kaczyński ma „twarz biznesmena twardo stąpającego po ziemi i świetnie obeznanego ze skomplikowaną siecią fundacji i spółek” – piszą w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” Wojciech Czuchnowski i Iwona Szpala. Dziennik dotarł do nagrań ujawniających szerokie plany inwestycyjne prezesa PiS, utrącone przez stołeczne władze. Dotyczą budowy „dwóch bliźniaczych wież” na działce należącej do spółki Srebrna, którą od lat 90. gospodarują działacze wywodzący się ze środowiska Porozumienia Centrum, pierwszej partii Kaczyńskiego, dziś powiązani z PiS. „Myśmy to wszystko kupili w czasie, kiedy rządzili komuniści” – zaznacza szef partii.
Kogo słychać na „taśmach Kaczyńskiego”
Rozmowy toczyły się w centrali PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie latem 2017 r. Uczestniczyli w nich – poza Kaczyńskim – Grzegorz Jacek Tomaszewski (członek rady nadzorczej spółki Srebrna, a zarazem prezes powiązanej z nią spółki Forum wydającej „Gazetę Polską Codziennie” i członek zarządu spółki Niezależne Słowo wydającej „Gazetę Polską”), Gerald Birgfellner (Austriak z pochodzenia, prezes założonej przez Srebrną spółki Nuneaton, odpowiadającej za realizację budowy wieżowców) oraz jego wspólniczka (i tłumaczka jednocześnie). Zarówno Tomaszewski, jak i Birgfellner są spokrewnieni z szefem PiS.
Dwie wieże Jarosława Kaczyńskiego
W dwóch bliźniaczych wieżowcach (oba wysokie na 190 m) przy ul. Srebrnej 16 w Warszawie miały się znaleźć: apartamenty, siedziba Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego (przeniesiona z warszawskiego Żoliborza) oraz hotel. Fundacja Instytutu (prezes PiS jest członkiem rady) zarabiałaby na wynajmie. Wartość całej inwestycji szacuje się na 300 mln euro (1,3 mld zł). W rozmowach wieże są nazywane „bliźniakami” albo „K-Towers”. K-Towers to także nazwa jednej z firm Birgfellnera.
Za realizację przedsięwzięcia miała odpowiadać spółka celowa Nuneaton. Ale plany storpedował warszawski ratusz – Srebrna nie dostała pozwolenia na budowę. Władze miasta nie zgodziły się też na przeniesienie praw użytkowania działki na firmę Nuneaton. To dlatego – tłumaczy prezes PiS – Austriak nie dostał zapłaty za dotychczasowe prace: projekt obu wież i strategię realizacji ich budowy. Miał zarobić 3 proc. wartości inwestycji – 9 mln euro (39 mln zł).
Na nagraniu słychać, że przedsiębiorca czuje się oszukany. Przedstawia dokumenty, plany inwestycji, rachunki. „Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec” – wyjaśnia Kaczyński.
Przypomnijmy: przed wyborami samorządowymi 2018 Jan Śpiewak podniósł wątek planów budowy biurowca na działce należącej do Srebrnej i uczynił z niego jeden z tematów swej kampanii. Stwierdził wówczas, że PiS jest „beneficjentem polskiej transformacji”, uwłaszczył się i próbuje wzbogacić.
Oszustwo „wielkich rozmiarów”
Prezes PiS uważa, że władze Warszawy wstrzymały prace nielegalnie. Namawia Birgfellnera, by dochodził swych praw w sądzie i złożył pozew przeciw Srebrnej: „Według mnie to najprostsza droga, żeby tę sprawę załatwić. Ja wtedy będę mógł być może jakoś w tej sytuacji przekonać zarząd do tego, żeby poszli na ugodę”. „Nie traktujcie tej drogi jako wojennej” – zapewnia Austriaka.
Sam Kaczyński rozważał pozew przeciw władzom stolicy. „Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie” – mówi. Prezes PiS wstrzymał inwestycję, bo obawiał się „medialnych ataków”. „To nie do obrony” – stwierdził. Kaczyńskiemu zależało, żeby Srebrna nie była kojarzona z budową biurowców. Przedsięwzięcie zostało utajnione.
Jak wynika z ustaleń „Wyborczej”, Roman Giertych i Jacek Dubois, prawnicy Geralda Birgfellnera, złożyli w ubiegły piątek zawiadomienie do prokuratury o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego”. Oskarżają prezesa PiS o oszustwo „wielkich rozmiarów”. „Mam nadzieję, że postępowanie w tej sprawie nie zostanie upolitycznione – mówi „Wyborczej” Roman Giertych. – W przeciwnym wypadku, ze względu na to, że czyn został popełniony na szkodę obywatela Austrii, rozważymy wystąpienie o wszczęcie postępowania przez prokuraturę w Wiedniu. Austriacki kodeks karny dopuszcza taką możliwość”.
Czytaj także: Ile i jak PiS daje zarobić zaufanym ludziom prezesa Kaczyńskiego
Przedsięwzięcie na kredyt od Pekao SA
W przedsięwzięcie był zaangażowany bank Pekao SA, który finansował przygotowanie inwestycji (rachunki opiewają na kwotę 15,5 mln euro) i obiecał kredyt (300 mln euro). Prezesem banku jest Michał Krupiński, człowiek PiS, wcześniej szef PZU. Z rozmów wynika, że Krupiński miał też ratować sprzyjającą PiS „Gazetę Polską Codziennie”. „Straciłem płynność w Forum, nie wiem, trzeba będzie gazety zamykać. Tylko że to jest przed wyborami, kiepsko. Wiesz, Krupiński, musiałem go ze trzy razy wydzwaniać. Mimo że tam coś zadeklarował...” – ujawnia Grzegorz Jacek Tomaszewski.
Czytaj także: Jak ludzie Kaczyńskiego przejęli „Gazetę Polską Codziennie”
***
Stenogramy rozmów do przeczytania i wysłuchania na wyborcza.pl.