O Bartłomieju M. prawie już zapomnieliśmy. Co prawda było wiadomo, że jego powiązania i działalność bada CBA, ale przez dłuższy czas z postępowania nie było żadnych przecieków czy sygnałów oficjalnych. Dlatego zatrzymanie aż sześciu osób – poza byłym rzecznikiem: byłego posła, byłego członka zarządu PGZ oraz trzech na razie anonimowych osób z MON i PGZ – jest wstrząsem. Sprawa będzie miała skutki zarówno dla obozu rządzącego, jak i dla klimatu wokół decyzji resortu obrony w kluczowym dla niego czasie.
Zatrzymanie Bartłomieja M. to cios w Macierewicza
Jest oczywistością, że zatrzymanie M. to cios w Antoniego Macierewicza i skupione wokół niego środowiska. Podobno od niedawna bardzo aktywne i podobno wywołujące zaniepokojenie układu rządzącego PiS, w którym Macierewicz od dłuższego czasu już nie był. Roztrząsanie, kto z kim i dlaczego, zostawiam specom od polityki. To, co widać bez powiększenia, to zdecydowana akcja CBA przeciwko grupie osób wywodzących się z kręgów byłego ministra obrony, a nawet z jego resortu.
Nie jest jednak jasne, jak głęboko sięgała korupcyjna siatka. Komunikat CBA mówi o zarzutach „niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ SA”. Dalej uzasadnia, że w ocenie śledczych „doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej”. Szkoda znacznej wartości nie musi jednak iść w miliony, wystarczą setki tysięcy.
Czytaj także: MON nie chce ujawnić, co robi w resorcie człowiek Macierewicza
Wpływy Bartłomieja M. w resorcie obrony i nie tylko
W oświadczeniu CBA nic nie wskazuje na to, by domniemana przestępcza działalność Bartłomieja M. i innych zatrzymanych osób dotyczyła kwestii najważniejszych dla obronności: zamówień zbrojeniowych czy zaopatrzenia wojska. Pozycja M. w resorcie była co prawda silna, ale nie dawała mu wprost narzędzi decyzyjnych. Co innego tzw. miękki wpływ, wsparty bezpośrednim i natychmiastowym kontaktem z ministrem. Skoro odczuwali go niewygodni czy krytyczni generałowie, czemu nie mogli odczuwać pułkownicy w pionie zamówień?
Wiadomo, że wpływ Bartłomieja M. rozciągał się na PGZ. Wraz z nim zatrzymano jednego z byłych członków zarządu Radosława O. To on był trzonem „ekipy aptekarzy”, jak nazwano ściągniętych do PGZ ludzi związanych z M., który kiedyś praktykował w należącej do rodziny O. aptece w Łomiankach. Ekipy tej w PGZ już nie ma, została wyrzucona przez ludzi Mariusza Błaszczaka, ale jak widać, nie oznaczało to końca zainteresowania służb antykorupcyjnych. Może nawet zainteresowanie się zwiększyło, bo zwinięty został rozpostarty nad nimi polityczny parasol ochronny.
Nowy rozdział odkrywania tajemnic MON z czasów Macierewicza
Dość powszechnie wiadomo, że działania Bartłomieja M. nie ograniczały się do centrali PGZ. Jeszcze za czasów pełnienia funkcji w MON lubił jeździć po kraju, odwiedzać zarówno jednostki wojskowe, jak i spółki podległe MON. Do mediów przebijały się zdjęcia oficerów trzymających nad nim parasol, jazda czołgiem czy studiowanie sztabowych map, ale dla CBA zapewne bardziej interesujące są jego spotkania „biznesowe”. Sformułowanie o powoływaniu się na wpływy – z komunikatu CBA – może sugerować, że próbował załatwiać deale. Wiadomość o przeszukaniu ponad 30 lokalizacji nie pozostawia wątpliwości, że chodzi też o tzw. teren.
Zatrzymania są świeże, sprawa rozwojowa. Prześwietlone będą wystawne stoiska PGZ na targach i sponsoring rozmaitych imprez i publikacji, których w owym czasie bardzo przybyło. Pozornie drobne zamówienia i dotacje przyznawane przez MON lekką ręką mogą stać się źródłem poważnych kłopotów. Wrócą też najważniejsze pytania ostatnich lat: o to, kto „załatwił” caracale, czy do MON mieli swobodny dostęp lobbyści, jaka była rola współpracowników Macierewicza w nagłym zamówieniu samolotów VIP, co sprawiało, że gdy jedne programy zbrojeniowe utrącano, inne się mnożyły. Nowy rozdział odkrywania tajemnic MON Antoniego Macierewicza dopiero się zaczął.
Czytaj także: Mariusz Błaszczak ostro o „szastaniu pieniędzmi” w MON. Mówił o Macierewiczu?