Tej telewizji już po prostu nie ma. Bo nie może istnieć telewizja finansowana przez wszystkich obywateli, która sprzyja gustom jednego człowieka, który zresztą nie ogląda jej na bieżąco, tylko swoją opinię o programie kształtuje na podstawie tego, co mu powiedzą jego „płaszczakowie”. Nie może istnieć taka, która promuje jedną, wąsko zakreśloną wizję świata, zgodną z punktem widzenia nielicznej części społeczeństwa, schlebiającej jej gustom i kształtującą je w sposób radykalnie wykoślawiony. Nie może wreszcie istnieć telewizja, która napuszcza jednych na drugich, która pogłębia podziały w państwie, w którym punkty widzenia wszystkich ludzi dobrej woli powinny być traktowane tak samo – z szacunkiem i empatią – i jako takie prezentowane na wizji. A jak trzeba – brane w obronę. Tak samo jak demokratyczne państwo prawa, które jako jedyne może być gwarantem naszego bezpieczeństwa w każdej sferze życia.
Czytaj także: Kogo zdążył obrazić Jarosław Kaczyński, odkąd PiS jest u władzy?
Symboliczny koniec TVP. Wizerunkowy, finansowy
Argumentów przeciwko takiemu kształtowi TVP jest wiele i wymieniać je można długo. To, co widzieliśmy na antenie po śmierci prezydenta Gdańska, przelało czarę. To symboliczny koniec Telewizji Polskiej, której po tym wszystkim, co nam ostatnio zaprezentowała, po prostu nie da się uratować. I nie ma ani sensu, ani chętnych, by to zrobić. Tak jak nikt nie chciał reanimować Radiokomitetu czy „Dziennika Telewizyjnego”.
Oprócz zarzutów tej natury są kwestie finansowe – bez rządowej kroplówki TVP nie jest w stanie funkcjonować. Same przychody z abonamentu, które od objęcia rządów na Woronicza przez nominata PiS spadają, już nie wystarczają. W zeszłym roku telewizja dostała „ekstra” – w formie naciąganej rekompensaty za zwolnionych od płacenia tej daniny – aż 860 mln zł. W tym roku będzie podobnie. Prawda jest więc bezwzględna – bez zastrzyku gotówki z rządowej kasy, a więc tak naprawdę dotacji wypłacanej na podstawie wątpliwych podstaw prawnych, media publiczne by nie przetrwały.
Polacy potrzebują Telewizji Publicznej, nie klona rosyjskiej telewizji państwowej
Wszyscy, których umysły nie zostały sparaliżowane skrajnie upartyjnionym punktem widzenia, muszą się zgodzić: nie chcemy takiej telewizji, nie chcemy już Telewizji Polskiej. Chcemy Telewizji naprawdę Publicznej. Bez pogardy, nienawiści i jadu, szczucia jednych na drugich, antysemityzmu, nacjonalizmu i partyjnego przechyłu na jedną stronę; tępej propagandy, dezinformacji i skrajnego wypaczania rzeczywistości; pogardy oraz warsztatowego niechlujstwa. Kierowanej przez bezstronnych fachowców, finansowanej w sposób przejrzysty, neutralnej politycznie i światopoglądowej. Proobywatelskiej i propaństwowej.
Taka powinna być Telewizja Publiczna, która zastąpi zlikwidowaną Telewizję Polską. Takie powinny być „Informacje”, które zastąpią „Wiadomości” i ich skompromitowany zespół. Bez partyjniactwa, niekompetencji i pogoni za zyskiem za wszelką cenę. Polacy potrzebują właśnie takiej TVP, a nie zdeformowanego klona rosyjskiej telewizji państwowej.
Czytaj także: Dość nienawiści w TVP – apeluje Towarzystwo Dziennikarskie