Kraj

Zamach

Zamach na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

Śmierć prezydenta Adamowicza zwiększa zagrożenie zniszczenia dorobku WOŚP. Bo zainteresowanych tym środowisk jest dużo. Śmierć prezydenta Adamowicza zwiększa zagrożenie zniszczenia dorobku WOŚP. Bo zainteresowanych tym środowisk jest dużo. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl
Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska przez 20 lat i rósł razem z tym miastem. Padł ofiarą ślepej, bezrozumnej nienawiści.
Wiec pamięci Pawła Adamowicza, zamordowanego podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.Renata Dąbrowska/Agencja Gazeta Wiec pamięci Pawła Adamowicza, zamordowanego podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Było pięknie. Radośnie i podniośle. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy kończyła granie. Nadchodził czas „Światełka do nieba”. Kulminacji. Prezydent Adamowicz ze sceny mówił o tym, że „Gdańsk jest szczodry, dzieli się dobrem, że chce być miastem solidarności”. W górę wyciągnęły się ręce z siejącymi skry zimnymi ogniami. I wtedy na scenę wskoczył nożownik. Dopadł do Adamowicza. Ciosy trafiły w serce, brzuch, przeponę. Napastnik nie próbował uciekać. Długie kilkadziesiąt sekund „tańczył” triumfalnie przed publicznością, jeszcze nie bardzo rozumiejącą, co się stało. Wykrzykiwał swoje „uzasadnienie”: „Halo, halo! Nazywam się Stefan W****t. Siedziałem niewinny w więzieniu. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”.

Jako pierwszy zareagował ktoś z obsługi technicznej, potem wkroczyła ochrona. Stefan W. został obezwładniony.

Trójmiejskie media szybko rozpoznały w 27-letnim nożowniku bohatera swoich publikacji sprzed kilku lat. Został skazany na 5,5 roku więzienia nie „za niewinność”, ale za mocno udokumentowane dowodowo cztery napady na placówki finansowo-bankowe. Policja zastawiła pułapkę. Podczas ostatniego napadu w czerwcu 2013 r. on i jego wspólnik zostali złapani na gorącym uczynku, ze świeżo zrabowanymi pieniędzmi. W maju 2014 r. Stefan W. został skazany na 5,5 roku więzienia, a jego wspólnik na rok i 10 miesięcy (brał udział tylko w ostatnim napadzie). Całą historię sprawozdawał na bieżąco portal trojmiasto.pl. W. niespecjalnie ukrywał przed rodziną i kolegami, czym się trudni. Zdobyte pieniądze przeznaczał na przyjemności – taksówki, jedzenie i kasyno, krótkie wakacje na Wyspach Kanaryjskich, którymi pochwalił się na portalu społecznościowym.

Polityka 3.2019 (3194) z dnia 15.01.2019; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Zamach"
Reklama