Znajdź różnice pomiędzy fragmentami dwóch artykułów.
Premier jest normalnym facetem*
„Jest jak cyborg, nie do zdarcia – odpowiada półżartem jeden z politycznych znajomych Mateusza Morawieckiego.
Dzień premiera zaczyna się wcześnie. Już od godz. 7 rano wysyła pierwsze e-maile, ostatnie pisze i wysyła ok. godz. 1.30–2 w nocy (…). Wystarcza mu jakieś pięć godzin snu.
Po dwóch dniach spędzonych na spotkaniu Rady Europejskiej w Brukseli premier pojechał do Sejmu na debatę nad złożonym przez Platformę wnioskiem o wotum nieufności. Do godziny 22.45 odpowiadał na zarzuty posłów opozycji. Podczas swojego wystąpienia – w przeciwieństwie do Grzegorza Schetyny – mówił bez kartki.
Ostatni rok pokazał, że Morawiecki nie zasypia gruszek w popiele. Wykonał niemałą pracę, by przekonać do siebie partyjne doły, a także elektorat PiS, który cały czas z tęsknotą wspomina Beatę Szydło. W kampanii samorządowej jeździł od powiatu do powiatu, ściskał ręce, pozował do zdjęć, słuchał problemów i uczył się tego, jak do ludzi mówić, żeby zechcieli słuchać.
(Jest bardzo wymagający – Pass.). Przyjście na rozmowę nieprzygotowanym i liczenie na to, że jakoś się uda to przykryć dobrym wrażeniem, to jak samobójstwo – opowiada jeden z naszych rozmówców. – On lubi konkret. Dopytuje o każdy szczegół, chce znać jak najwięcej danych, porównań i statystyk.
E-maile premier często dyktuje, ma taką funkcję w telefonie i lubi z niej korzystać (…). Wyniesiony z banku nawyk »e-mailowego zarządzania« to zmora ministrów – premier potrafi słać ich dziesiątki, jeden po drugim, wchodząc w wielowątkowe dyskusje i prowadząc w ten sposób rozmowy. Przy tej okazji ujawnia się jeszcze jedna cecha.