Kraj

Ile rozumu ma arcybiskup

Jeśli mam o coś do arcybiskupa żal, to o wywyższanie się ponad osoby, które z powodu deficytu umysłowego na „Kler” jednak poszły.

Jedną z radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Warszawy zbulwersował fakt, że na wigilijnym spotkaniu w stołecznym ratuszu pojawił się ksiądz. Zdaniem radnej wtargnięcie księdza było niezgodne z konstytucją, zwłaszcza że na spotkaniu doszło do modlitwy, czytania Ewangelii i dzielenia się opłatkiem, co radną nieprzyjemnie zaskoczyło. Zdarzenie to pokazuje, że w pewnych miejscach księża nie są już akceptowani nawet na uroczystościach bożonarodzeniowych. Mogłoby to świadczyć o narastającym kryzysie w polskim Kościele, chociaż przewodniczący episkopatu Polski abp Gądecki uspokaja, że o żadnym kryzysie nie ma mowy.

W państwowym radiu hierarcha zapewnił, że pomimo agresywnego ataku na Kościół, polegającego na nakręceniu i uporczywym wyświetlaniu filmu „Kler”, życie Kościoła toczy się normalnie. „Gdy pytam proboszczów, odpowiadają zazwyczaj dość podobnie, że w kościołach jest ta sama frekwencja ludzi jak przed »Klerem«, że ludzie przystępują do spowiedzi, tak jak przystępowali wcześniej, przyjmują komunię świętą podobnie”. Te krzepiące wieści świadczą o tym, że próba skompromitowania Kościoła przy pomocy „Kleru” spełzła na niczym. Pozwalają także mieć nadzieję, że „Kler” wcześniej czy później przeminie, a Kościół nadal będzie trwał, tak jak trwa.

W „Klerze” abp. Gądeckiego najbardziej oburza to, że został wyreżyserowany według klasycznego antysemickiego filmu „Żyd Suss”. „To już było grane za Goebbelsa, to nie jest nowa rzecz, z którą trzeba się zmierzyć” – zapewnia. Uważam, że arcybiskup wie, co mówi, nie tylko dlatego, że jest arcybiskupem, ale przede wszystkim dlatego, że „Kleru” nie oglądał, bo jak przyznał, „nie jest pozbawiony rozumu do końca”, na co, jak podejrzewam, realizatorzy filmu liczyli.

Polityka 1.2019 (3192) z dnia 01.01.2019; Felietony; s. 4
Reklama